×

Przyszła na randkę, ale nie sama. Chciała sprawdzić, czy mężczyzna jest szczodry

Kobieta przyszła na randkę w towarzystwie najbliższych sobie osób. Zrobiła to z premedytacją, ponieważ chciała sprawdzić potencjalnego partnera. Nic dziwnego, że randka miała taki finał…

Randka z internetowym znajomym

Początki relacji bywają trudne. Szczególnie, kiedy na randkę w ciemno idzie dojrzały człowiek z bagażem życiowych doświadczeń. Taka osoba zazwyczaj wie już, czego chce od życia i związku. Stara się też unikać powtarzania starych błędów.

Chociaż czasy się zmieniają, a wraz z nimi zmieniają się także zasady dotyczące randkowania, są rzeczy, które pozostają niezmienne. Jak to, że nadal w większości przypadków wychodzi się z założenia, że wybierając się na randkę w restauracji czy też kawiarni to mężczyzna powinien pokryć rachunek. Dlatego Milena nie miała oporów przed wystawieniem na próbę potencjalnego partnera. 31-letnia kobieta umówiła się z 35-latkiem po kilku tygodniach internetowych rozmów. Poznali się na portalu randkowym, stworzonym dla dojrzałych singli, którzy poważnie myślą o przyszłości. Marcin wiedział, że Milena ma dwójkę dzieci z poprzedniego związku, ale nie przeszkadzało mu to. Do czasu…

Przyszła na randkę z dziećmi i rodzicami

31-latka miała za sobą nieudane małżeństwo. Jej były mąż, choć sporo od niej starszy, najwyraźniej nie dojrzał do roli męża i ojca. Zresztą kobieta nadal walczyła o to, by regularnie płacił alimenty. Kiedy podjęła decyzję, żeby ułożyć sobie życie na nowo, postanowiła, że będzie szukać kogoś odpowiedzialnego i roztropnego. Kogoś, kto będzie przeciwieństwem jej byłego męża.

Milena stwierdziła, że za dużo czasu już straciła na „Piotrusiów Panów”. Wiedziała też, że nie będzie się więcej spotykać z mężczyzną, który jest skąpcem i nie chce łożyć na partnerkę i dzieci. Dlatego postanowiła, że już na pierwszej randce przeprowadzi pewien test, o którym przeczytała w jakimś zagranicznym artykule… Nazwała go „testem szczodrości”.

Randka miała się odbyć w sobotnie popołudnie, w centrum miasta. 31-latka uznała, że to doskonała okazja, by przyprowadzić ze sobą… dzieci i rodziców, z którymi aktualnie mieszka. Postanowiła zagrać w otwarte karty i na wstępie pokazać facetowi, że jest do wzięcia „w pakiecie”. Chciała się przekonać, jaka będzie reakcja jej internetowego znajomego. Ale tego się nie spodziewała.

Milena przedstawiła Marcina jako znajomego. Wizualnie zrobił na niej dobre wrażenie, ale to nie wygląd liczył się dla niej najbardziej. Kobieta pozwoliła dzieciom zamówić obfity deser, zaproponowała też rodzicom smaczny posiłek. Wszyscy ochoczo zamawiali dania z menu. Gdy przyszła pora na opłacenie sowitego rachunku, na Milenę czekała przykra niespodzianka. Okazało się, że jej internetowy znajomy uciekł z restauracji bez uregulowania rachunku. Ostatecznie to kobieta musiała zapłacić kilkaset złotych z własnej kieszeni.

Czy była zaskoczona? Tak, szczególnie sposobem, w jaki Marcin się ulotnił – powiedział, że idzie opłacić parking, ale już nie wrócił. Jednak 31-latka twierdzi, że w relacjach z mężczyznami już niewiele może ją zaskoczyć.

Dzisiaj nie ma już prawdziwych, rycerskich i szlachetnych mężczyzn. Nie wiedzą, że trzeba przepuścić kobietę w drzwiach, że wypada zapłacić za nią rachunek. Nie potrafią się zająć sami sobą, a co dopiero kobietą i dziećmi. W dodatku współcześni faceci to same „złotówy”. Ale jak chcą mieć prawdziwą kobietę, muszą się postarać. Na piwo mogą sobie zabierać studentki

– podsumowuje rozczarowana kobieta.

Źródła: , www.papilot.pl
Fotografie: Zdj. ilustrujące (miniatura wpisu), Pixabay

Może Cię zainteresować