×

Poznaliśmy przyczynę awarii ciepłociągu na Pradze. W jej wyniku zginęły psy policyjne

O tragicznej śmierci sześciu psów policyjnych donosiły media w całym kraju. Jaka była przyczyna awarii ciepłociągu na Pradze?

Przyczyna awarii ciepłociągu na Pradze

Śmierć czworonożnych partnerów policjantów miała miejsce w piątek w godzinach wieczornych na warszawskiej Pradze-Północ. Woda dostała się do laboratorium kryminalistycznego, w którym przebywało sześć psów policyjnych. Niestety zwierzęta w wyniku działania wysokiej temperatury zginęły. Teoretyczny przebieg zdarzenia opisała Aleksandra Żurada w wywiadzie dla SE:

To się wydarzyło błyskawicznie. Nie była to awaria o dużym zasięgu, ale bardzo tragiczna w skutkach. Ze skorodowanej rury o średnicy ok. 80 cm. wytrysnęła woda, która mogła mieć temperaturę wyższą niż 80 st. Celsjusza. Te biedna psiaki po prostu się ugotowały.

Pomimo największych chęci ratowania czworonogów nie było szans, aby uratować ich życia. W ciągu kilku minut zwierzęta padły. Poinformowała także o prawdopodobnej przyczynie awarii w wypowiedzi dla Gazety Wyborczej.

Między dwoma betonowymi blokami kryjącymi kanał ciepłowniczy był przeciek z którego wydostawała się woda i spadała na rurę. Obecność wody spowodowała korozję a wyniku wysokiego ciśnienia wewnątrz rury, miejsce to pękło, zalewając całe pomieszczenie.

Nieludzkie warunki trzymania zwierząt?

Internauci błyskawicznie oskarżyli policjantów, że to ich wina iż zwierzęta zginęły. Pojawiło się wiele teorii w tym takie o trzymaniu psów w piwnicy oraz „zaplanowanym” zlikwidowaniu czworonogów, aby zakupić nowe. To tego wszystkiego odniósł się  Mariusz Ciarka, oficer prasowy KGP na oficjalnym fanpage polskiej policji:

Warto tutaj wspomnieć, że tylko dobrze traktowane, wyszkolone i zadbane zwierzęta, będą mogły dobrze współpracować z policjantem. Do tego wytwarza się niezwykła więź między człowiekiem i zwierzęciem, ponieważ muszą na sobie polegać. Niejednokrotnie policjanci ratowali życie swoim psim towarzyszom i na odwrót.

Firma poczuwa się do odpowiedzialności

Jak donosi Super Express przedstawiciele firmy z Veolia odpowiedzialnej za utrzymanie oraz naprawę ciepłociągu poczuwają się do odpowiedzialności za tragiczny incydent. Przedstawicielka firmy Aleksandra Żurada w wywiadzie dla SE powiedziała:

Chcemy zadośćuczynić tej stracie. Wiemy, jak opiekunowie psów przeżywają ich śmierć i jak ogromny uszczerbek poniosła policja. Być może sfinansujemy zakup kolejnych psiaków, być może ich szkolenia. To będziemy jeszcze ustalać z komendą stołeczną. Na razie jest za wcześnie, rany są zbyt świeże.

Opiekunowie psiaków wciąż przebywają pod opieką psychologia. Wciąż trwają działania mające potwierdzić przyczynę awarii.

Źródła: www.se.pl, warszawawpigulce.pl, warszawa.wyborcza.pl, metrowarszawa.gazeta.pl
Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować