×

Rodzina nie chciała odebrać 93-latka ze szpitala. „Marzy o rodzinnych świętach i kąpieli”

Czy można sobie wyobrazić coś gorszego w czasie Świąt? Czy ktokolwiek z nas chciałby przeżyć coś takiego? Ciężko wyobrazić sobie, że są gdzieś ludzie, dla których porzucenie bliskiej osoby jest idealnym rozwiązaniem i sposobem na to, aby spędzić święta w „miłej atmosferze” bez kłopotu. Nam się nie mieści w głowie…

Dlaczego poruszamy tak smutny temat? Nie można zapominać o starszych i schorowanych osobach. One też czują i chcą jak wszyscy inni być kochani i zauważeni

Niestety okazuje się, że 93-letni pan Jan nie jest osobą, bez której rodzina nie może żyć… Starszy mężczyzna trafił do szpitala, w którym miał zostać na Wielkanoc. Coś się jednak zmieniło, być może jego stan się poprawił i pan Jan został wypisany kilka dni wcześniej. Niestety nikt po mężczyznę nie chciał się zgłosić.

W końcu pielęgniarka postraszyła rodzinę prokuratorem – dopiero to pomogło. Wcześniej słyszała liczne wymówki i odwlekanie w odbiorze pacjenta ze szpitala

Mój dzisiejszy dyżur ostatni przedświąteczny skupia się na tych osobach, które święta mają spędzić w szpitalu, żeby choć trochę podtrzymać ich na duchu. Odwiedzając salę, natykam się na Pana Jana, 93 lata. Od dwóch dni wypisany do domu, rodzina się nie pojawia. Dzwoniąc, słyszę tylko „Już przyjeżdża druga córka z Sopotu i zobaczymy co dalej”, „Brak osoby decyzyjnej”, „Ale on mieszka na drugim piętrze, będzie nam ciężko go wprowadzić” i tak w kółko.

Pan Jan jest kochanym Sybirakiem, więźniem politycznym, cudowną i wartościową osobą, pełni świadomy umysłowo, nie wadzi nikomu, nie dosłyszy, ale słucha uważnie i rozumie co się do niego mówi. Jest świadom, bardzo świadom tego, że rodzina nie chce go zabrać na święta do domu, serce mi się łamie, kiedy parzę mu trzecią torebkę herbaty i nadal nikt się nie pojawia.

Pan Jan ma atopowe zapalenie skóry, cierpi, bo nie może się wykąpać u siebie w domu, w swoich szamponach, olejkach, wygodnie i godnie, taka prosta rzecz dla nas… On nie marzy o nowym samochodzie… Marzy o rodzinnych świętach i kąpieli…

Jak sam mówi, w życiu przeszedł piekło…

„Kochana rodzino” jeśli to przeczytasz, zlituj się i zabierz swojego bliskiego do jego domu. Nie funduj mu kolejnego koszmarnego snu. A ja idę zaparzyć kolejny dzbanek herbaty…

Edit. Pan pojechał do domu. Rodzina poinformowana o skutkach pozostawienia pacjenta i wtedy zgłoszeniu do prokuratury o zaniedbaniu i zaniechaniu… Nie wiem czy będzie to lepszy wybór… Żeby odebrać osobę dopiero pod przymusem??? Gdzie ten świat zmierza? Bardzo dziękuję wszystkim za pomoc i zaangażowanie.

Nam łzy napływają do oczu. Jak można traktować kogoś, kto wychowywał dzieci i sam poświęcał im czas? Tak się odpłacają?

Może Cię zainteresować