Porywacze z Poznania usłyszeli zarzuty. „Gwałt ze szczególnym okrucieństwem”
„Gwałt ze szczególnym okrucieństwem”, „utrwalanie treści o charakterze seksualnym” — porywacze z Poznania usłyszeli zarzuty. Dziś od samego rana trwały przesłuchania w poznańskiej prokuraturze. Jaka kara grozi kobiecie i 17-latkowi? Co z młodszymi sprawcami?
Poznań. Dlaczego porwano 14-latkę spod Biedronki?
Do zuchwałego porwania doszło w piątkowe popołudnie (ok. godz. 15.30) pod jednym ze sklepów Biedronka w Poznaniu. Sprawcy wciągnęli 14-latkę do BMW. Porwali dziewczynę na oczach jej matki. Niespełna dwie godziny wystarczyły, by porywacze zmienili życie nastolatki w koszmar.
Policjanci odnaleźli nastolatkę kilkanaście kilometrów za Poznaniem. Była w bagażniku samochodu, miała ogoloną część głowy i zgolone brwi. Dziewczynę przypalano papierosami i zmuszano do „innych czynności seksualnych”.
Dziennikarze Radia Poznań ustalili, jakie były motywy porywaczy.
Miała spalić grzałkę w e-papierosie dziewczyny jednego z porywaczy. Nastolatka obciążyła ją kosztami i zażądała zwrotu pieniędzy, a 14-latka ich nie oddała
– poinformowała lokalna rozgłośnia.
Porwanie nastolatki spod Biedronki. Zarzuty dla porywaczy
W całej sprawie szokuje również fakt, że w porwanie 14-latki zaangażowanych było pięć osób: dorosła kobieta oraz czworo nastolatków w wieku od 13 do 17 lat. Funkcjonariusze z Poznania zatrzymali całą piątkę. Dzisiaj dorosła kobieta i 17-letni chłopak zostali doprowadzeni do prokuratury. Oboje usłyszeli te same zarzuty:
- uprowadzenia i pozbawienia wolności,
- stosowania przemocy w celu zmuszenia do określonego zachowania,
- zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem
- utrwalania przy pomocy telefonu komórkowego treści o charakterze seksualnym.
Kobiecie i nastolatkowi grozi do 15 lat pozbawienia wolności.
Reporter TVN24 zadał kilka pytań sprawcom. Oboje powiedzieli, że żałują tego, co zrobili. 17-latek obarczył winą inną zatrzymaną w sprawie nastolatkę. Powiedział, że „był to pomysł Pauliny” i dodał, że 14-latka „nazwała Paulinę k***ą”.
Młodsi sprawcy trafią do sądu rodzinnego.