Pożar szkoły w Lublińcu! Strażacy długo nie mogli uporać się z ogniem
Pożar szkoły w Lublińcu rozprzestrzenił się w nieprawdopodobnie szybkim tempie. Strażacy przez wiele godzin walczyli z ogniem, aż w końcu udało się stłumić żywioł. W chwili wybuchu pożaru w budynku znajdowali się ludzie.
Pożar szkoły w Lublińcu
Dziś rano, około godz. 6 rano, przy ul. Piłsudskiego w Lublińcu zauważono pożar. Ogień pojawił się w Zespole Szkół im. św. Edyty Stein Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców. Na miejsce bardzo szybko przyjechały jednostki straży pożarnej z powiatu lublinieckiego i częstochowskiego. Policja informowała o podjętych na miejscu działaniach.
Na miejscu pracują strażacy i policjanci, którzy zabezpieczają miejsce zdarzenia oraz kierują ruchem i umożliwiają dotarcie na miejsce ekipom gaśniczym. Zamknięta jest ul. Piłsudskiego. Prosimy o stosowanie się do poleceń mundurowych i apelujemy do wszystkich osób o niegromadzenie się w okolicy miejsca pożaru.
W akcję zaangażowane jest ok. 20 zastępów, które mają do dyspozycji dodatkowo drabinę 37 z PSP Częstochowa oraz wysokociśnieniowy agregat gaśniczy. Ogień opanował około 800 m kwadratowych powierzchni dachu. Szczęśliwie z budynku udało się wynieść najcenniejsze rzeczy: sprzęt komputerowy, książki i dokumenty. Akcja gaśnicza jest skomplikowana, ponieważ ogień wciąż tli się i doprowadza do powstawania nowych ognisk na poddaszu i na dachu. Płomienie są trudne do opanowania.
Co z dziećmi?
Asp. szt. Rafał Romanek, zastępca rzecznika straży pożarnej w Lublińcu skomentował obecną sytuację.
Pali się połać dachu o powierzchni około 20×40 m. Trzeba było wynieść książki i sprzęt z biblioteki oraz komputery z pracowni komputerowej, by uchronić je przed zniszczeniem.
W momencie wybuchu pożaru, w szkole znajdowały się trzy osoby. Byli to pracownicy placówki. Na razie nie udało się ustalić jakie są powody wybuchu pożaru, ani czy obecni w szkole w jakiś sposób przyczynili się do jego powstania. Dzisiejsze lekcje w szkole są odwołane. Na razie nie wiadomo, kiedy uczniowie będą mogli wrócić do placówki. Rodzice są załamani.
Asp. szt. Rafał Romanek powiedział jedynie, co stanie się z dziećmi, uczęszczającymi do szkoły, których dzisiaj nikt nie może odebrać wcześniej.
Z tego, co wiem, to uczniowie, którzy nie będą mogli wrócić do domu, pozostaną pod opieką nauczycieli.