×

Pożar domu z programu „Nasz nowy dom”. Szokujące kulisy podpalenia

Pożar domu z programu „Nasz nowy dom” wstrząsnął całą ekipą, która z takim zaangażowaniem walczyła, żeby pomóc pani Beacie i jej synom. Szczególnie szokuje fakt, że za podpaleniem stoi osoba, którą rodzina dobrze znała. Teraz na jaw wychodzą kolejne bulwersujące szczegóły tej sprawy.

Pożar domu z programu „Nasz nowy dom”

O tej przykrej sprawie pisaliśmy przed kilkoma dniami. 18 lipca spłonął dom rodziny, która 2 lata temu wzięła udział w programie „Nasz nowy dom”. Chodzi o panią Beatę i jej dwóch synów: Kacpra i Nikodema.

W 2018 roku rodzina zmagała się z problemami mieszkaniowymi i traumatyczną przeszłością. Pani Beata samotnie wychowuje chłopców po tym, jak rozstała się z mężem alkoholikiem. Mężczyzna nie tylko nie pomagał w opiece nad dziećmi, ale zadłużył swoich najbliższych i sprowadził na nich kłopoty. Rodzina żyła w nieludzkich warunkach.

Udział w programie „Nasz nowy dom” był szansą na nowe i — jak się wydawało — spokojne wreszcie życie. Jednak rodzina nie mogła się nim długo nacieszyć. 18 lipca tego roku w mediach pojawiła się wstrząsająca informacja: wyremontowany dom pani Beaty i jej dzieci, strawił pożar. Nie zostało właściwie nic. W ogniu zginął także ukochany kot chłopców.

Gdy palił się dom, pani Beata próbowała dorobić do pensji

Gdy dom zaczął się palić, rodziny na szczęście nie było w domu. Dzieci dzień wcześniej wyjechały do dziadków, a pani Beata, która na co dzień pracuje w ośrodku pomocy społecznej, tej nocy dorabiała jako kelnerka w domu weselnym.

Jak dostałam taką informację, to miałam nadzieję, że to nie mój dom. Że ktoś się pomylił. Ale jak zobaczyłam, to stało już 6 jednostek straży koło mojego domu. I widziałam płomienie. Widziałam, jak się pali mój dom

– relacjonuje pani Beata w rozmowie z Polsatem.

Szybko okazało się, że pożar nowego domu rodziny nie był dziełem przypadku.

Odrażające motywy podpalacza

Podpalaczem okazał się Józef H. — mężczyzna, którego rodzina dobrze znała. Mieszkał niedaleko i pomagał w pracach przydomowych.

W rozmowie z dziennikarzami „Interwencji” pani Beata przyznała, że to ona podała rękę sąsiadowi, próbując mu pomóc. Kobieta niejednokrotnie częstowała mężczyznę domowymi obiadami. Wspierała go też w poszukiwaniu lokalu komunalnego. Ale Józef H. najwyraźniej źle odczytał intencje pani Beaty.

Mężczyzna ubzdurał sobie, że zamieszka z rodziną w wyremontowanym, pięknym domu, a co więcej, zajmie w nim miejsce u boku pani Beaty. Gdy stało się jasne, że sprawy nie ułożą się po jego myśli, postanowił się zemścić. Wybrał odrażający sposób…

Chodził po mieście i opowiadał, że on to robił, bo szykował sobie tutaj miejsce. Chciał sobie ze mną życie ułożyć. Nie dawałam mu żadnych znaków. Traktowałam go jako osobę potrzebującą pomocy. Moim zdaniem on chciał się zemścić, odegrać, że nie wyszło po jego myśli

– tłumaczy pani Beata w „Interwencji”.

Na szczęście Katarzyna Dowbor, jak i architektka Martyna Kupczyk zapowiadają, że nie zostawią pani Beaty w potrzebie i ponownie zrobią wszystko, żeby pomóc rodzinie. „Jakim trzeba być podłym człowiekiem, by coś takiego zrobić?” — czytamy we wpisie Katarzyny Dowbor na Instagramie. No właśnie — jakim?

Fotografie:

Może Cię zainteresować