Poszła do mieszkania faceta poznanego na imprezie. „Zajrzałam do szuflady i wybiegłam”
Do redakcji portalu papilot.pl napisała Dorota, która zdecydowała się pójść do mieszkania chłopaka poznanego na imprezie. Jak sama zaznaczyła we wiadomości, nie jest osobą pruderyjną, o czym świadczy sam fakt, że zgodziła się odwiedzić nowo poznanego mężczyznę w wiadomym celu. Jednak to, co znalazła u niego w szufladzie, zupełnie ją przerosło…. Poszła do faceta poznanego na imprezie. Czy to był dobry pomysł?
Poszła do faceta poznanego na imprezie
Może jestem nadwrażliwa, ale nie widziałam, co mam w tym momencie zrobić. Myślisz sobie, że poznajesz fajnego faceta, a on okazuje się jakimś szemranym typem. Trudno inaczej skomentować to, co znalazłam w jego mieszkaniu
Jednak po kolei. Poznaliśmy się w klubie, spędziliśmy razem kilka godzin, później zaprosił na drinka do siebie. Święta nie jestem, więc można było się domyślić, o co chodzi. Nie protestowałam, bo spoko koleś. Duży metraż, posprzątane, łóżko ze świeżą pościelą, także zapowiadało się dobrze
Do momentu, kiedy wyszedł do kuchni zrobić nam coś do picia
Tego widoku nie zapomni już nigdy
Jestem trochę wścibska, więc zajrzałam tu i tam. Komoda była najbliżej. Otworzyłam pierwszą szufladę i przeżyłam szok. Na szczęście nie było tam broni, ale i tak szczęka mi opadła. Dużo czasu na oglądanie nie miałam, ale kilka szczegółów dostrzegłam
Na pewno był tam knebel ze skórzaną uprzężą. Możliwe, że smycz też. Do tego metalowe klamerki na sutki – wiem, bo kiedyś mi coś takiego mignęło w necie
Oczywiście wielka paczka gumek, jakieś czarne maski i jeszcze większy korek analny. W życiu bym nie podejrzewała, że ten elegancki i dość nieśmiały chłopak może mieć tak nierówno pod sufitem
Drinka nawet nie wypiłam. Po cichu się ubrałam, otworzyłam drzwi i krzyknęłam do niego, że jednak muszę spadać. Na szczęście numerem telefonu się nie podzieliłam. Aż mam ciarki, jak sobie pomyślę, że mógł tego wszystkiego na mnie wypróbować!
Dorota