Lekarze namawiali go, aby odłączył od respiratora swoją żonę. Nie miał zamiaru tego uczynić
1 października 2017 roku w Las Vegas doszło do tragedii. Maniakalny sprawca otworzył ogień do ludzi w czasie Route 91 Harvest Music Festival. 48 osób zginęło na miejscu, a 851 zostało rannych. Blizny emocjonalne i psychiczne z tego dnia pozostaną z nimi na zawsze…
Jedną z ofiar była Jovanna Calzadillas. 30-letnia matka była na koncercie z mężem, Francisco 'Frank’ Calzadillas. To miała być dla nich odskocznia od codzienności. Cieszyli się, że spędzą czas ze znajomymi.
Padły strzały. Czas jakby się zatrzymał
Ludzie wpadli w panikę, gdy tylko usłyszeli strzały. Jovanna nie tylko je usłyszała, ale poczuła… Jedna z kul trafiła w jej głowę. Kobieta upadła na ziemię.
Opublikowany przez Jovannę Martinez-Cal Piątek, 9 stycznia 2015
Lekarze nie dawali jej szans
Liczyła się każda sekunda. Każda chwila była na wagę złota. Frank, mąż kobiety, nie wyobrażał sobie, że jego ukochana odejdzie, zostawiając go samego z dwójką dzieci.
Stan był krytyczny i z godziny na godzinę pogarszał się. Lekarze wręcz wywierali presję na mężczyźnie, aby podjął decyzję i odłączył Jovannę od aparatury. Frank stanowczo odpowiadał, że nie ma możliwości, aby jego ukochana została odłączona. Nigdy nie porzucił nadziei.
Opublikowany przez Jovannę Martinez-Cal Poniedziałek, 14 września 2015
Walka o każdy oddech
Mimo wszelkich przeciwności, Jovanna obudziła się! Nawet lekarze nie wierzyli w to, co się stało. To był dopiero początek. Rodzina zdawała sobie sprawę, że kobieta nie dojdzie do pełni zdrowia szybko i potrzeba miesięcy, o ile nie lat.
W ciągu ostatnich czterech miesięcy Jovanna walczyła niestrudzenie, by odzyskać życie po masakrze w Las Vegas. Postęp był powolny i często frustrujący, ale była zdeterminowana. Zdecydowała się także opowiedzieć o swojej historii od momentu, gdy się wybudziła. Chociaż stawienie czoła temu, co ją spotkało, nie jest łatwe, nadal otwarcie mówi o swoich uczuciach i postępach w kierunku powrotu do życia sprzed tragedii.
Opublikowany przez Virginię Chą 10News Czwartek, 25 stycznia 2018
Muszę przyznać, że na pewno część mnie umarła w dniu 1 października – nie ma ku temu wątpliwości. I chociaż nie będę nigdy już tą samą Jovanną, wiem, że wrócę silniejsza niż kiedykolwiek byłam. Będę walczyć, póki będę mieć siłę. Nie przestanę w siebie wierzyć, bo mam dla kogo żyć.
Jovanna nie mówi tylko o sobie
W wywiadach nie boi się mówić o tym, że trzeba stawić czoło złu, którego tak dużo we współczesnym świecie. Nigdzie nie można czuć się bezpiecznym, a przecież powinniśmy mieć taką możliwość. Historia kobiety pokazuje, że każdy dzień należy celebrować i kochać swoich najbliższych.