×

Posłowie okradli własną partię? „Bylibyśmy idiotami, gdybyśmy tego nie zrobili”

Posłowie okradli własną partię z subwencji wypłaconej za uzyskanie 4,76 proc. poparcia w wyborach parlamentarnych w 2019 roku. Liderzy partii natychmiast podzielili pieniądze między siebie.

Subwencja dla partii

Janusz Korwin-Mikke, jeden z najbogatszych polskich polityków, zawsze był łasy na pieniądze. Jego majątek szacowany jest na kilka milionów złotych. Za zasiadanie w Parlamencie Europejskim, gdzie głównie spał, dostawał 30 tysięcy złotych miesięcznie plus diety, dodatki i pieniądze na utrzymanie biura. Mimo to Korwin-Mikke nigdy nie zrezygnował z pobierania 500 plus na dwoje najmłodszych dzieci, które urodziła mu młodsza o 44 lata partnerka. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo wiele zamożnych rodzin korzysta z tego programu, ale chyba nikt równie żarliwie nie potępia szkodliwości finansowej i społecznej 500 plus.

2 lata temu polityk złożył mandat europosła, który wyraźnie działał na niego usypiająco i wrócił do polskiej polityki. Rok później, w 2019 roku jego partia KORWiN uzyskała w wyborach parlamentarnych 4,76 proc. poparcia, co przełożyło się na przyznanie jej 4,2 mln zł rocznej subwencji.

Posłowie okradli własną partię?

Korwin-Mikke natychmiast skorzystał z okazji, by wzbogacić się o kolejne 100 tysięcy złotych. Koledzy z partii nie narzekali, bo podzielił się z nimi łupem. Jak ustalił tygodnik Wprost, z wypłaconych na działalność partii subwencji po 108 300 zł brutto trafiło na konta obecnych liderów Konfederacji: Janusza Korwin-Mikkego, Konrada Berkowicza i Sławomira Mentzena, który nawet nie dostał się do Sejmu. Oprócz tego obłowił się również skarbnik, Marcin Sypniewski, chociaż nie aż tak. Dostał „tylko” 49 260 zł.

Jak wyjaśnia tygodnik:

Gdy pieniądze były wypłacane, to ciało statutowe miało zarejestrowany w sądzie inny skład od tego, którego członkom zapłacono pieniądze. Istniało ryzyko, że nowe prezydium nie zostanie zarejestrowane i partia zostanie zlikwidowana, a jej pieniądze przejmie Skarb Państwa.

Stąd ten pośpiech w dzieleniu kasy… Żeby nie przepadła, wypłacono jeszcze 126 tysięcy złotych posłowi Konradowi Berkowiczowi za usługi informatyczne, a nawet nikt nie sprawdził, czy w ogóle zostały one wykonane. Do sprawy odniósł się już Janusz Korwin-Mikke:

Ależ oczywiście! Natychmiast porobiliśmy z góry wszelkie możliwe zakupy i wypłaciliśmy pensje na tyle, na ile pozwalało prawo – do końca roku. Bylibyśmy idiotami, gdybyśmy tego nie zrobili. Uwaga: to dotyczy tylko partii KORWiN, KONFEDERACJA nie ma z tym nic wspólnego!!

 

Źródła: wiadomosci.gazeta.pl, twitter.com, www.msn.com
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować