×

Poprosiła o pomoc Kaję Godek. Odpowiedź, jaką otrzymała jest skandaliczna

Poprosiła o pomoc Kaję Godek, znaną aktywistkę, walczącą o całkowity zakaz aborcji w Polsce. Dowiedziała się, że powinna radzić sobie sama i nie zawracać głowy, nawet jeśli jest ofiarą gwałtu i urodziła po tym dziecko…

Zakaz aborcji w Polsce

27 stycznia 2021 Trybunał Konstytucyjny opublikował uzasadnienie orzeczenia z 22 października, uznającego aborcję z powodu ciężkiego i nieodwracalnego uszkodzenia płodu za niezgodną z Konstytucją. W uzasadnieniu sędziowie TK powołali się na gwarancję ochrony życia od poczęcia. W opinii zarówno konstytucjonalistów, jak i twórców polskiej Konstytucji, taki zapis się w niej nie znajduje. 

W dniu ogłoszenia uzasadnienia, orzeczenie zostało opublikowane w Dzienniku Ustaw i z tą chwilą wyrok zaczął w Polsce obowiązywać. Tym samym kobiety, mające już skierowanie i oczekujące na legalną terminację, zostały skazane na urodzenie umierającego dziecka.

Aktywistka Kaja Godek, która uznała orzeczenie TK za swój osobisty sukces, zapowiada teraz walkę o zakaz przerywania ciąży, gdy jest ona wynikiem gwałtu. W dalszych planach ma doprowadzenie do całkowitego zakazu aborcji w Polsce.

Działacze anty-choice często spotykają się z zarzutami, że bronią tylko tych dzieci, które są w macicach obcych im kobiet. Natomiast po narodzinach, gdy dziecko rzeczywiście wymaga opieki i nakładów finansowych, działacze nagle tracą zainteresowanie.

Przekonała się o tym kobieta, która 12 lat temu urodziła dziecko z gwałtu. Obecnie jest matką dwóch synów, z którymi utrzymuje się z pensji minimalnej, żyjąc w tragicznych warunkach, w mieszkaniu zdemolowanym przez sprawcę gwałtu, bo na remont przez te wszystkie lata nie było jej stać.

Poprosiła o pomoc Kaję Godek

W rozpaczy zwróciła się o pomoc do Kai Godek, która tak często deklarowała, jak bardzo dobro dzieci poczętych z gwałtu leży jej na sercu.  Za pierwszym razem uzyskała nazwy dwóch organizacji, do których mogła się zwrócić o pomoc. Od jednej otrzymała chemię gospodarczą i trochę ubrań i na tym wsparcie się skończyło.

Zdesperowana kobieta zebrała się na odwagę i ponownie napisała do Kai Godek. Odpowiedź, którą otrzymała od osoby, zarządzającej portalami społecznościowymi aktywistki, szokuje. Treść obu tych listów opublikowała na swoim profilu na Instagramie dziennikarka Maja Staśko.

Żyjąca w ubóstwie matka dwóch synów, w tym jednego z gwałtu, w swoim liście zwróciła uwagę na trudną sytuację kobiet, zmuszonych do rodzenia, a potem pozostawionych samym sobie:

Ja, mimo że urodziłam dziecko z gwałtu, nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co czuje taki rodzic. Dodatkowo dochodzi problem finansowy. Gdzie, do kogo zwrócić się, jeśli już ktoś postanowi urodzić dziecko chore czy z gwałtu? Jak takim dzieciom zapewnić byt? Uprzejmie proszę o informacje.

Na szczęście Kaja Godek i jej współpracownicy są w stanie wyobrazić sobie, co czuje taki rodzic. Osłupiała matka otrzymała odpowiedź następującej treści:

Jeśli Pani dopuszcza aborcje w przypadku jakiejś trudnej sytuacji i ma pretensje o ochronę życia, to proszę nie pisać do p. Kai. Pozdrawiam, admin.

Źródła: lelum.pl, zdrowie.radiozet.pl
Fotografie: Twitter, Facebook, Instagram

Może Cię zainteresować