×

„Chyba ciapatemu wpadłem w oko, bo się do mnie szczerzy”. Gosia opowiada o Polakach na wakacjach

Wakacje jeszcze w pełni, a co za tym idzie, Polacy szturmują kurorty w europejskich krajach. 31-letnia Gosia właśnie wróciła z takiej wycieczki z Bułgarii. Przesłała do nas swoje przemyślenia na temat tego, co uważa o Polakach za granicą. Dzielimy się z Wami tą historią, być może uśmiechniecie się do siebie i powiecie pod nosem: „No tak, skąd ja to znam?”

„Ja nie chcę, żeby to zabrzmiało w jakikolwiek sposób dziwnie, ale wydaje mi się, że nasi rodacy nie potrafią zachować się w czasie zagranicznych wycieczek”

Mam wrażenie, że wtedy zachowują się tak jakby byli spuszczeni ze smyczy i mieli wrażenie, że za granicą to im wszystko wolno a przecież i tak ich nikt nie pozna. No właśnie w tym sęk, że pozna, a potem takie zdanie mają o nas obcokrajowcy na całym świecie.

Może powiem skąd takie moje dywagacje. Otóż ostatnio byłam na wycieczce w Bułgarii. Ten kierunek bardzo często jest wybierany przez nas. Nie ma się co dziwić, ponieważ wakacje tam są tanie, a miejsce bardzo urokliwe i naprawdę można odpocząć

„Zdecydowałam się na podróż samotnie, ponieważ chciałam odpocząć od wszystkiego, co mnie otacza na co dzień”

Przejdźmy jednak do fascynującej podróży, która na samym początku zdradziła, jak zachowujemy się w czasie zagranicznych wycieczek. Oczywiście zacznijmy od tego, że Polacy awanturowali się na lotnisku, gdy samolot był opóźniony 30 minut. Większość z nich rzucała w przestworza znane wszystkim powiedzenie, że płacą i wymagają. No dobra, też byłam trochę zdenerwowana, ale przymknęłam na to oko, bo i tak to nic by nie zmieniło.

Zabawa zaczęła się w samolocie, gdy jeden (nazwijmy go Janusz) domagał się alkoholu postawionego mu pod nos, tłumacząc, że on wykupił wczasy all inclusive i alkohol należy mu się za darmo. Na nic zdały się tłumaczenia przewodnika oraz niektórych ludzi z wycieczki, ponieważ około 30-letni mężczyzna uważał, że to jest psi obowiązek biura podróży, żeby od samego początku zapewnić atrakcje ludziom.

„No dobra, ta mordęga nie trwała długo, bo lot był krótki i szybko wylądowaliśmy na miejscu, a stamtąd transfer do hotelu”

Poszliśmy spać i rano czekało nas śniadanie. Był szwedzki stół, dlatego każdy mógł wziąć to na, co mam ochotę, ale oczywiście, jak już zapewne domyślacie się, moi współtowarzysze podróży brali wszystko, co tylko jest możliwe, nie patrząc na to czy inni będą mieli jeszcze coś jeść. Ich stoły się od tego uginały to wyglądało naprawdę komicznie. Bardzo było krępujące też to, gdy Janusz i Grażyna obgadywali innych, mówiąc o obcokrajowcach w sposób dość wulgarny: „Zobacz taki brudas, a stać go na wakacje”.

Nie mogło zabraknąć oczywiście standardowych narzekań na to, że jedzenie niedobre, zbyt zimne i wszystko generalnie, jak to mówili, do dupy. Gdy śniadanie się skończyło, Grażyna wyciągnęła ze swojej plażowej torby reklamówki i zaczęła pakować do nich jedzenie w ilościach hurtowych. No i oczywiście od samego rana alkohol lał się strumieniami w gardła moich współtowarzyszy, czego efektem byli pijani Polacy tuż po 10 nad basenem. A tam też się działo, oj też się działo

„Myślicie, że parawany nie mogły przejść do innego państwa? Otóż jesteście w błędzie!”

Rezerwowanie miejsc odbywało się na zasadzie położenia ręcznika na leżak, który zajęty był czasem nawet przez kilka dni. Takich sytuacji można wymieniać setki, ale to co najbardziej mnie uderzyło to było to, że jesteśmy narodem roszczeniowym, który wszędzie czegoś się domaga. Nie do zniesienia jest także to, że krytykujemy innych w sposób chamski.

Kończąc tę smutną wypowiedź, przywołam jeszcze jedną sytuację, która mnie dość uderzyła. Leżałam sobie nad basenem, kiedy przechodził koło nas kelner. Uśmiechnął się do jednego z Polaków, na co on powiedział do żony: „Chyba ciapatemu wpadłem w oko, bo się do mnie szczerzy”. Nawet nie są w stanie zrozumieć tego, że osoba jakaś może być wobec nich po prostu życzliwa…

Spotkaliście się z podobnym zachowaniem naszych rodaków?

*zdjęcia mają charakter poglądowy

Może Cię zainteresować