×

To był smutny widok. Za malutką trumienką stał ksiądz, grabarz i jedna kobieta

„To była strasznie smutna uroczystość. Łzy same lały się strumieniami”. 13 października odbył się pogrzeb noworodka z sortowni odpadów w Zabrzu. Na grobie chłopczyka widnieje tabliczka: NN z datą 1 października. To wtedy wśród śmieci pracownicy znaleźli ciało maluszka. Do dziś jedna z pracownic zakładu kamieniarskiego nie może otrząsnąć się po tym tragicznym zdarzeniu. Policja nadal poszukuje matki pochowanego maluszka.

Był to chłopiec, urodzony w ósmym lub dziewiątym miesiącu ciąży.

Zmasakrowane ciało noworodka zauważył jeden z pracowników sortowni podczas selekcji odpadów. Przedsiębiorstwo przyjmuje odpady komunalne w większości z Zabrza i Bytomia. Z informacji przekazanych przez rzecznika zabrzańskiej policji wynika, że był to chłopiec, urodzony w ósmym lub dziewiątym miesiącu ciąży.

Mimo przeprowadzonej sekcji zwłok, nadal pozostaje wiele do wyjaśnienia. Chłopczyk urodził się martwy czy też żywy? Dlaczego zmarł? Co kierowało matką dziecka, że dopuściła się tak karygodnego czynu? Zwłoki maluszka poddano dodatkowym badaniom histopatologicznym i toksykologicznym, na wyniki których wciąż czekamy. Tymczasem policja nadal szuka matki noworodka.

Sprawdzaliśmy czy wśród naszych podopiecznych nie było kobiety w ciąży, której niespodziewanie straciła dziecko. Nie było takich przypadków

– przekazała Danuta Dymek dyrektorka Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie.

Pogrzeb noworodka z sortowni odpadów

Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie, zajął się pochówkiem na zlecenie prokuratury. Pogrzeb noworodka z sortowni odpadów odbył się 13 października. Ciało chłopczyka spoczęło na cmentarzu św. Jana Chrzciciela w Zabrzu.

To była strasznie smutna uroczystość. Łzy same lały się strumieniami (…) Był proboszcz, grabarz i ja oraz malutka trumienka

– wspomina Beata Chwiołka pracownica zakładu kamieniarskiego.

To dzięki pani Beacie na tabliczce oprócz daty pojawił się także napis: „Spoczywaj aniołku”. Poruszona całą sytuacją pracownica zakładu kamieniarskiego opiekuje się teraz bezimiennym grobem niekochanego i niechcianego maluszka. Mianowice przynosi świeże kwiaty, zapala znicz, a przede wszystkim modli się za małą duszyczkę.

Nie mogę tego zrozumieć, jak można własne dziecko do śmieci wyrzucić? Płakałam, gdy się o tym dowiedziałam. Samotnie wychowuję czwórkę dzieci. Jest mi ciężko, ale za dzieci oddałabym życie

– dodaje Pani Beata.

Co kierowało matką tego chłopczyka, że posunęła się do tak haniebnego czynu? Czy nie dręczą ją wyrzuty sumienia? Niestety, na chwilę obecną na te pytania nie ma jeszcze odpowiedzi.

Źródła: www.fakt.pl, www.rmf24.pl
Fotografie: Pixabay (miniatura wpisu), pixabay

Może Cię zainteresować