Na pogrzebie Beaty i jej syna zebrał się tłum. Kacperka pożegnano w wyjątkowo piękny sposób
Dnia wczorajszego miał miejsce pogrzeb Beaty i jej synka, którzy zginęli w czasie fali pożarów w Grecji. Tę dwójkę przyszli pożegnać bliscy, znajomi, sąsiedzi, a także koledzy z pracy i ze szkoły. Tłum ludzi zebrał się w kościele w Wysokiej. „Tak trudno pogodzić się z ich przedwczesną i tragiczną śmiercią” – to tylko jedne ze słów, które padły podczas uroczystości.
Uciekali przed pożarem
Tragiczne wydarzenia, które spotkały tę rodzinę na wakacjach, dotknęły wielu Polaków. Beata razem z Kacprem uciekali przed ogniem, rozdzielając się z mężem i drugim synem. Wsiedli w łódkę w miejscowości Mati i razem z ośmioma osobami odpłynęli. Niestety, łódź zatonęła, a cała załoga zginęła.
„Nie zasłużyli na to”
37-latka była miłą i opiekuńczą osobą. Nie zasłużyła na taki los – tak mówią o zmarłej bliscy. Jej syn marzył, by zostać bramkarzem. Ona chciała być po prostu dobrą matką – mówił ksiądz podczas pogrzebu. Bliscy zmarłych we wzruszającym geście uczcili pamięć 9-latka. Na jego trumnie ułożyli rękawice bramkarskie, w których chłopczyk grał w drużynie piłkarskiej.
Dochodzenie
Prokuratura w Wadowicach prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Beaty i Kacperka. 1 sierpnia – w środę, w Krakowie, przeprowadzono sekcję zwłok 37-latki i jej syna.