×

Miała 2 promile alkoholu i przyjmowała pacjentów. Policję wezwał inny lekarz

Zawód lekarza z pewnością nie należy do najłatwiejszych. Wiążę się z masą stresu, na który każdy reaguje inaczej. Niestety, niektórzy decydują się na najmniej rozsądne rozwiązania. Pani Jolanta była psychiatrą z wieloletnim stażem. Na co dzień, od 7 już lat, pracowała w szpitalu psychiatrycznym o nazwie „Dziekanka”. Choć wydawać by się mogło, że spełnia swoje obowiązki zawodowe bez żadnych zastrzeżeń, w nocy z 10-11 sierpnia na jaw wyszła wstrząsająca prawda. To wtedy pełniła nocny dyżur na izbie przyjęć.

Przyjmowała pacjentów pod wpływem alkoholu

Ta noc zmieniła jej życie raz na zawsze. Jeden z lekarzy pracujących na tej samej izbie miał wątpliwości co do stanu trzeźwości pani doktor. W konsekwencji do placówki została wezwana policja, która przebadała Jolantę alkomatem. Podejrzenia się potwierdziły. Lekarka była kompletnie pijana. Miała w wydychanym powietrzu… 2 promile alkoholu. Co na to kobieta? Udawała totalnie zaskoczoną tłumacząc funkcjonariuszom, że wypiła „zaledwie litr piwa”.

Lekarka natychmiast została zdjęta z dyżuru. Nie została jednak zwolniona natychmiast ze szpitala. Mój zastępca czekał z tą decyzją, aż wrócę z urlopu – opowiada Marek Czaplicki, dyrektor szpitala psychiatrycznego w Gnieźnie

Los lekarki

Lekarka na szpitalnym oddziale pracowała do 27 sierpnia, jednak przez cały ten czas jej pracę nadzorował inny lekarz. Nie ma się też co dziwić, że po nocy z 10 na 11 sierpnia, za każdym razem, kiedy przychodziła do pracy, była badana alkomatem.

Po powrocie podjąłem decyzję o natychmiastowym zwolnieniu dyscyplinarnym. Pani doktor przepraszała, posypała głowę popiołem, ale takie sytuacje nie mogą mieć miejsca

Z nieoficjalnych źródeł wiadomo, że pani Jolanta już wcześniej miała problemy z alkoholem i miała leczyć się z uzależnienia. Nikt jednak wcześniej nie zauważył jej pijanej podczas wykonywania pracy.

Zwolnienie to nie największy problem

Choć pani Jolanta musi pogodzić się ze zwolnieniem, okazuje się, że z tego tytułu grożą jej o wiele bardziej poważniejsze konsekwencje – konsekwencje dotyczące jej przyszłości zawodowej. Teraz wszystko w rękach izby. To ona podejmie decyzję, czy lekarka będzie miała wciąż prawo do wykonywania zawodu.

Śledztwo wciąż trwa

Prokuratura wszczęła już śledztwo w całej sprawie. W tym celu zabezpieczono m.in. dokumenty pacjentów, którzy byli przejmowani przez panią Jolantę. To dzięki nim śledczy mają stwierdzić, czy lekarka narażała na utratę zdrowia lub życia zgłaszające się do niej osoby.

Dyrektor nie miał najmniejszych wątpliwości

Całe zdarzenie skomentował dyrektor Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych, Marek Czaplicki:

Musiałem zwolnić dyscyplinarnie lekarkę, która pełniła dyżur będąc pod wpływem alkoholu. Żadne tłumaczenie nie mogło mieć wpływu na tę decyzję. Takie rzeczy nie mają prawa zdarzać się w szpitalu i jest mi przykro, że do takiej sytuacji doszło

Przy nazwisku lekarki został na chwilę obecną postawiony jeden wielki znak zapytania. Czy po zwolnieniu z dotychczasowego miejsca pracy będzie mogła jeszcze kiedykolwiek kontynuować prace jako psychiatra? Czas pokaże.

Może Cię zainteresować