×

O pierwszej w nocy zadzwonił alarm. W oknie życia leżała mała dziewczynka

Pięciomiesięczna dziewczynka w „Oknie Życia” w Częstochowie. Alarm rozległ się o pierwszej nocy. Przy dziecku nie było żadnego listu, ale kilka godzin później rodzice zgłosili się na komendę policji.

Pięciomiesięczna dziewczynka w „Oknie Życia”

Częstochowskie Okno Życia im. bł. Edmunda Bojanowskiego, znajdujące się przy ulicy św. Kazimierza 1, działa od 2008 roku. Do tej pory schronienie znalazło w nim czworo dzieci. W nocy z 23 na 24 kwietnia alarm rozległ się po raz piąty.

O pierwszej w nocy do Okna Życia przyniesiono około pięciomiesięczną dziewczynkę.

Nie posiadała żadnych obrażeń, jednak ze względu na jej zdrowie i bezpieczeństwo została przetransportowana do szpitala

– przekazał młodszy aspirant Kamil Sowiński, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Częstochowie.

Polsat News cytuje siostrę Barbarę Kaczmarczyk, która poinformowała, że dziewczynka miała „cechy zespołu Downa”. Dodała również, że dziecko było zadbane i bardzo ładnie ubrane. Osoba, która je przyniosła, zostawiła także reklamówkę z rzeczami na przebranie.

Przy dziecku nie było żadnego listu.

Rodzice sami przyszli na komendę

Jak się okazało, kilka godzin później rodzicie dziewczynki sami zgłosili się na policję.

Zostały wykonane czynności. Na chwilę obecną trwają dalsze czynności w celu ustalenia szczegółów przebiegu tego zdarzenia. O całej sprawie został poinformowany Sąd Rodzinny

– mówi oficer prasowy.

Okno Życia jest miejscem, w którym kobiety mogą anonimowo pozostawić niemowlę, któremu z różnych przyczyn nie chcą lub nie mogą zapewnić opieki. W wielu polskich miastach takie miejsca ratują życie dzieciom. Na początku kwietnia w Oknie Życia przy Specjalnym Ośrodku Wychowawczym Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Ostrowie Wlkp. znaleziono kilkudniową dziewczynkę. Z kolei w Wielkanocny Poniedziałek w całej Polsce głośno było o matce, która zostawiła synka w Oknie Życia, ale już następnego dnia próbowała go odzyskać. Powtarzała, że żałuje swojej decyzji. Tłumaczyła też, że chciała zapewnić chłopcu lepsze życie i godne warunki bytowe. Teraz o przyszłości Antosia (tak nazwały go siostry urszulanki, do których chłopiec trafił), zdecyduje sąd.

Źródła: tvn24.pl, www.polsatnews.pl, www.polsatnews.pl, www.popularne.pl
Fotografie: fakty (miniatura wpisu),

Może Cię zainteresować