×

Zabił ponad 300 małych dziewczynek. Wpadł, gdy usiłował uprowadzić 12-letnią Marysię

Żadne morderstwo nigdy nie powinno ujść nikomu płazem. Szczególnie mocno jednak poruszają te zbrodnie, w których życie tracą dzieci. Pedro Alonso Lopez z Kolumbii był potworem, o którym rozpisywały się gazety na całym świecie. Dokonał zbrodni, o których do tej pory się mówi…

Pedro zabijał głównie dziewczynki w wieku od 8 do 12 lat, a ich ciała zakopywał w płytki dołach

Nieoficjalnie mówi się, że liczba ofiar tego zwyrodnialca wynosi ponad 300 osób… W sieci można przeczytać wiele na temat Pedra, ale bardziej bulwersuje to, jak bardzo był okrutną postacią. W wywiadzie, którego udzielił dziennikarzowi Ronowi Laytnerowi opowiada o wszystkim tym, co do tej pory żaden seryjny morderca nie miał odwagi powiedzieć.

Zaczął od tego, że był dzieckiem prostytutki i miał dwanaścioro rodzeństwa. Nie zaznał miłości zarówno od strony matki jak i ojca, którego nigdy nie poznał

Żył w skrajnej biedzie. Bardzo szybko zorientował się, że ma pociąg do małych dziewczynek. Mając zaledwie kilka lat, jego matka złapała go na tym, jak dotykał w intymne miejsca swoją siostrę. Wtedy postanowił, że nie chce mieć z nim do czynienia i porzuciła go w szczerym polu około 320 km od domu. To był ostatni raz kiedy ją widział.

Kolejną dorosłą osobą, która mocno go skrzywdziła, był mężczyzna, który zaoferował na początku pomoc w postaci jedzenia i noclegu, ale gdy tylko wszedł do domu, on go brutalnie kilka razy wykorzystał, po czym także porzucił na ulicy.

Pedro tłumaczył, że to miało ogromny wpływ na to, jakim stał się człowiekiem. Przestał ufać ludziom i był wobec każdego podejrzliwy. Mieszkał w opuszczonych domach i tylko nocą przemieszczał się między miastami, aby szukać w śmietnikach jedzenia.

Wtedy po latach udręki na jego drodze stanęło małżeństwo z Ameryki. Zaproponowali, aby zamieszkał razem z nimi i zaczął edukację

W szkole jednak także nie miał szczęścia do dorosłych osób. Jeden z nauczycieli, który był pedofilem zaczął go wykorzystywać. Ponownie uciekł i zamieszkał na ulicy. To życie wiązało się z tym, że nie przestrzegał prawa i często kradł. Właśnie za taką o kradzież, gdy skończył 18 lat został skazany. Trafił do więzienia na 7 lat. W areszcie także padł ofiarą tym razem kilku współwięźniów, którzy brutalnie go zgwałcili…

Emocje w nim buzowały i rosło przeświadczenie, że całe życie i wszyscy dookoła są przeciwko niemu. Wtedy to w jego głowie pojawiła się myśl, aby zemścić się. Dręczycieli atakował za pomocą stworzonego z więziennych sztućców noża. Trzech zaatakował i poderżnął im gardła. Sąd uznał, że to było działanie w obronie własnej i skazano go jedynie na 2 lata pozbawienia wolności.

W czasie wywiadu jednak dowiadujemy się, że nie nauczyciel, który molestował go, nie współwięźniowie, którzy go gwałcili, ani nie mężczyzna, który wykorzystał kilkukrotnie mieli wpływ na to, jakim stał się człowiekiem. O wszystko obarcza swoją matkę i uważa, że to przez nią stał się takim złym człowiekiem.

Mordercą stał się, gdy wyszedł na wolność. Resocjalizacja W jego przypadku nie zadziałała.

Lopez wpadł w szaleńczy wir mordowania i prawie przez 3 lata zabił ponad 300 osób. Średnio odbierał życie trzem osobom tygodniowo. Zazwyczaj mordował dziewczynki, które były z plemion indiańskich.

Wpadł gdy na jednym z parkingów marketu chciał uprowadzić 12 letnią Marię. Zauważyła to jednak pewna kobiet i od razu wezwała policję

Pedro został zatrzymany, zebrany na komisariat, ale od razu funkcjonariuszom nie spodobało się to, jak się zachowuje. Był nerwowy i mówił bez żadnego sensu. Pedro jednak w czasie pytań na komisariacie nie udzielał żadnych odpowiedzi. Wtedy to policjanci stwierdzili, że sposobem sprawią, aby podejrzany zaczął mówić. Do tego celu poprosili księdza, aby przebrał się za więźnia. Umieszczono go w celi razem z Lopezem. Co to miało na celu? Policjanci wierzyli, że Pedro zwierzy się duchownemu, który miał zdobyć zaufanie mordercy, a dzięki temu przy okazji skłonić go do wyznań. Tak też się stało i dzięki temu śledczy wiedzieli, z kim mają do czynienia.

Policjanci wyznali, że dla niego samego był to rodzaj chwalenia się, ponieważ wyznał, że zabił co najmniej 110 dziewczynek w samym Ekwadorze, 100 w Kolumbii i ponad 100 w Peru…

Śledczym było ciężko uwierzyć we wszystko, co mówi Pedro, a on widząc, że nie każdy mu wierzy, postanowił wskazać w miejsca, w których w płytkich grobach pochował dzieci. Wiele osób interpretuje to w ten sposób, że czuł się urażony tym, że nikt mu nie wierzy i chciał udowodnić, że faktycznie jestem mordercą z tak rekordową ilością ofiar. W wywiadzie powiedział, że jest potworem, o którym nigdy się nie zapomni…

Gdy śledczy znaleźli groby, Lopez stanął przed sądem. Został oskarżony o popełnienie 57 morderstw, za które otrzymał 16 lat pozbawienia wolności, co było najwyższą karą, jaka wtedy obowiązywała w Ekwadorze… Dla wszystkich skandaliczne jest to, że po 14 latach morderca wyszedł z więzienia za dobre sprawowanie…

W czasie wywiadu, który z nim przeprowadzono, wyznał, że gdy wyjdzie, dalej będzie chciał zabijać, bo uważa, że to jego misja. Jednak gdy wyszedł z więzienia, ponownie został aresztowany po przekazaniu go władzom Kolumbii, w których ponad 20 lat temu popełnił serię morderstw. Tam jednak uznano, że jest niepoczytalny i zatrzymano go na oddziale psychiatrycznym w jednym ze szpitali.

Najbardziej irracjonalne w tym wszystkim jest to, że w 1998 roku w wieku 50 lat opuścił ten szpital, ponieważ specjaliści uznali, że został wyleczony, a kaucja za jego wolność wynosiła zaledwie 50$… W chwili obecnej nikt nie wie, co się z nim dzieje…

I tacy ludzie chodzą bezkarnie po świecie…

Może Cię zainteresować