×

Zawoziła 4-letnią córeczkę do przedszkola. Nagle pojawił się „latający dywan” i wpadły w poślizg

Patrycja Jung ma 27 lat i 4-letnią córeczkę Zosię. Wychowuje ją sama. Niestety, Jakiś czas temu doszło do wypadku. Lekarze usiłując ratować jej życie, wprowadzili kobietę w śpiączkę. Od 6 tygodni jest uwięziona we własnym ciele…

Dywan, który latał

W ten feralny dzień nie miało zdarzyć się nic niezwykłego – śniadanie, przedszkole, praca, powrót, sen – a jednak się stało. Zosia i jej mama w ten straszny wtorek wyszły z domu już o 6 rano. Chwilę później zdarzył się tragiczny w skutkach wypadek. Dziewczynka dokładnie zapamiętała te wydarzenia:

Niedawno, niedawno temu, 27 lutego wyszłam z domu z mamusią jak zawsze o 6 rano, by zdążyć do przedszkola i by mama zdążyła do pracy. Niestety ktoś zostawił na drodze dywan, który zamienił się w latający… Gdy mamusia zobaczyła dywan, to się wystraszyła i wpadłyśmy w poślizg. Mama krzyknęła bym trzymała się drzwi i dzięki temu prawie nic mi się nie stało… ale mamusia nie miała tyle szczęścia, uderzyła się w głowę i zasnęła…

Właśnie wtedy życie tej dwójki wywróciło się do góry nogami. Kuzynka Patrycji, Magdalena Hajduk, opowiada, co jej udało się dowiedzieć na temat wypadku:

O wypadku wiemy tylko tyle, ile przekazała nam Zosia i sąsiedzi, którzy byli na miejscu. Podobno na wysokości Żuławskiego Dworu na drodze leżał dywan. Nie wiadomo skąd się tam wziął. Prawdopodobnie poderwał go wiatr. Pewnie dlatego w relacji Zosi pojawił się ten „latający dywan”

Stan krytyczny

Zosia posłuchała swojej mamy i przytrzymała się drzwi bardzo mocno. Dzięki temu w czasie gdy auto roztrzaskało się na drzewie, doznała tylko lekkiego wstrząsu mózgu. Jej mama nie miała tyle szczęścia. Gdy trafiła do szpitala, jej stan był krytyczny. Miała wieloobrzękowe zapalenie mózgu. Lekarze dla jej bliskich nie mieli dobrych wiadomości. Byli pewni, że w każdej chwili może dojść do śmierci mózgu.

Patrycja okazała się jednak prawdziwą wojowniczką. Jej stan zaczął się poprawiać. Z dnia na dzień obrzęk mózgu zaczął się zmniejszać. Lekarze podjęli w końcu decyzję o wybudzeniu mamy Zosi ze śpiączki. Na tym etapie Patrycja rozumie, co dzieje się z jej ciałem, ale nie jest w stanie go kontrolować. Pani Magdalena w rozmowie z reporterami Tvn24 powiedziała:

Otwiera oczy, czasem porusza rękami. Był taki przełomowy moment, kiedy przeczytałam jej w szpitalu list od ukochanego mężczyzny. Potem włączyłam piosenkę, która jej się z nim kojarzy. Na jej twarzy widziałam wzruszenie. Po chwili po jej policzku płynęły już łzy

Bliscy i lekarze mają pewność, że Patrycja wszystko rozumie. Porozumiewają się z nią przez „cyber-oko”. Czym jest to urządzenie? To niepozornie wyglądający monitor. Śledzi on ruch gałek ocznych, kiedy pacjent odpowiada na zadawane mu pytanie. Patrycja na wszystkie postawione jej pytania odpowiedziała prawidłowo.

Tęsknota

Zosia stara się być dzielna, ale nie da się ukryć, że bardzo tęskni za swoją mamusią. Na co dzień mieszka razem z mamą i babcią. Teraz znajduje się pod opieką cioci. Tata dziewczynki pracuje za granicą. Już od pewnego czau nie jest w związku z Patrycją. Mężczyzna ma wrócić do kraju i zaopiekować się córeczką. 4-latka przez pierwsze dni nie do końca rozumiała, co dzieje się z jej mamusią. Jednak z dnia na dzień jest jej coraz trudniej:

Strasznie tęsknie za mamą i codziennie zastanawiam się dlaczego nadal śpi skoro jest już dzień?

Pani Magdalena, która opiekuje się Zosią, mówi, że dziewczynka przeżyła ogromną traumę. Tak opisuje jej zachowanie:

Zosia przeżyła traumę. Codziennie wraca do tamtego wypadku. Bawi się i nagle mówi, że w samochodzie było dużo krwi. Ma potrzebę opowiedzenia wszystkim tego, co się stało. W takich chwilach rodzina jest razem. Wszystkie ręce na pokład. Ale jakbyśmy się nie starali, ile osób, by tu nie było, nie zastąpimy jej mamy

Uwięziona we własnym ciele

Rodzina i przyjaciele Patrycji nie mają zamiaru się poddać. Wierzą, że obudzi się, tylko trzeba jej w tym pomoc. Dlatego duże nadzieję wiążą z prywatną kliniką. Niestety, miesięczny koszt leczenia w takim miejscu to nawet 20 tysięcy złotych.

Mamusia przespała nawet swoje 27 urodziny i bardzo bym chciała by obudziła się na przedstawienie z okazji Dnia Mamy. Podobno są specjalne domy, w których budzą się takie śpiochy, ale to kosztuje dużo pieniążków. Moja skarbonka nie wystarczy, mimo że jest wypełniona po brzegi… Może ty pomożesz obudzić moją mamę?

Może Cię zainteresować