×

Partnerka uduszonego przez policję Georg’a Floyda zamieściła poruszający post

Po brutalnym zabójstwie George’a Floyda przez policjanta z Minneapolis, któremu obojętnie przyglądali się trzej inni funkcjonariusze, obywatele poczuli, że mają dość bezkarności władzy. Swoją opinię na ten temat postanowili wyrazić na ulicach. Zamieszki ogarnęły cały kraj. Partnerka Floyda komentuje smutno: „Widok płonącego Minneapolis zniszczyłby go”.

Śmierć, która wstrząsnęła Ameryką

Może gdyby chodziło o aresztowanie członków gangu, sprawców rozboju z bronią w ręku czy handlarzy narkotykami, amerykańska opinia publiczna miałaby więcej zrozumienia dla metod stosowanych przez funkcjonariuszy podczas aresztowania. Jednak jedyną winą 46-letniego George’a Floyda było zapłacenie w sklepie czekiem opiewającym na 20 dolarów. Sprzedawcy wydał się on podejrzany i zgłosił na policję próbę użycia fałszywego czeku.

Funkcjonariusze za to podejrzenie wcisnęli zatrzymanego pod samochód policyjny, żeby się nie ruszał, a jeden z nich, Derek Chauvin tak długo miażdżył kolanem gardło Floyda, że mężczyzna stracił przytomność. Już jej nie odzyskał. W szpitalu lekarze stwierdzili jego zgon.

Początkowo władze liczyły, że uda się zamieść sprawę pod dywan. Jednak na wieść o tym, że zabójca Floyda i jego trzej koledzy zostali ukarani tylko zwolnieniem ze służby i nie będą odpowiadać za spowodowanie śmierci, mieszkańcom Minneapolis puściły nerwy. Zamieszki, które się tam zaczęły, rozprzestrzeniły się na cały kraj. Po trzech dniach prokuratura ugięła się pod naciskiem opinii publicznej i postawiła Chauvinowi zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci.

Partnerka Floyda apeluje o spokój

Jednak to nie ukoiło nerwów protestujących. W nocy z niedzieli na poniedziałek demonstranci ruszyli na Biały Dom. Po drodze ucierpiał pomnik Tadeusz Kościuszki znajdujący się w Waszyngtonie. Agenci Secret Service podjęli decyzję o sprowadzeniu prezydenta Donalda Trumpa do podziemnego schronu, gdzie spędził ponad godzinę.

Widząc, jak sytuacja eskaluje, głos zdecydowała się zabrać partnerka Floyda, Courtney Ross. Ich związek trwał przez trzy lata, więc Courtney doszła do wniosku, że poznała Floyda na tyle, by wiedzieć, że na widok tego, co się dzieje, pękłoby mu serce.

Gdyby się dziś obudził i zobaczył płonące Minneapolis, ten widok by go zniszczył. Ja rozumiem frustrację demonstrujących, ale mogą ją okazywać w pokojowy sposób. Jestem tym wszystkim załamana. Floyd uwielbiał Minneapolis. Przyjechał tutaj z Houston i zakochał się w tym mieście, ludziach, możliwościach. Floyd to był taki łagodny olbrzym, oaza miłości i spokoju.

O spokój zaapelował także burmistrz Jacob Frey. W swoim wpisie na Twitterze przyznał, że oburzenie mieszkańców Minneapolis jest uzasadnione, bo wynika z gniewu i smutku 400 lat rasizmu, ale to jeszcze nie powód, żeby spalić całe miasto:

Musimy okazywać sobie miłość i współczucie, które wszyscy mamy w sobie. Wierzę w to miasto i wiem, że Wy też.

Źródła: people.com

Może Cię zainteresować