×

Paragon grozy z Krynicy Morskiej. Turysta słono zapłacił za obiad z ukochaną

Paragon grozy z Krynicy Morskiej, który ujrzał właśnie światło dzienne, to kolejny dowód na szalejącą inflację. Pewien turysta wysłał rachunek do redakcji o2.pl. Za obiad z ukochaną we wspomnianej miejscowości przyszło mu naprawdę sporo zapłacić.

Ceny nad polskim morzem od lat są wyższe niż w większości kraju

Sezon urlopowy trwa, w związku z czym Polacy tłumnie ruszają na zasłużony odpoczynek. Jednym z często obieranych kierunków jest polskie morze.

Jeśli również planujesz tam spędzić tegoroczne wakacje, lepiej włóż do portfela co najmniej kilka banknotów więcej. Lockdown, wojna w Ukrainie i rosnąca inflacja sprawiły, że ceny w ostatnich miesiącach wyraźnie poszły tam w górę, a przecież już wcześniej było tam drogo.

Paragon grozy z Krynicy Morskiej

Jeden z internautów wybrał się na urlop do Krynicy Morskiej. To piękna miejscowość położona w województwie pomorskim, która słynie z cudownych plaż, spokoju i pięknych, nadmorskich widoków. Z jednej strony możesz zachwycać się Zalewem Wiślanym, z drugiej Zatoką Gdańską. Zdecydowanie mniej piękne i zachwycające są natomiast ceny nad polskim morzem, o czym przekonał się pewien turysta.

Mężczyzna za obiad z ukochaną w Krynicy Morskiej zapłacił naprawdę sporo, czego dowodem jest paragon, którym podzielił się z portalem o2.pl. Za turbota przyszło mu zapłacić 36,80 zł. Za flądrę zapłacił 35,60 zł. Nie są to natomiast ceny całych zestawów – oddzielnie wyceniane są surówki i frytki. Zestaw surówek to koszt 19 zł, podczas gdy za frytki musiał zapłacić dodatkowo 6 złotych. Na kwotę widoczną na rachunku składało się również piwo za 9 zł. Reasumując, turysta zapłacił za wszystko ponad 100 zł.

o2.pl

o2.pl

Drogo jest również w innych nadmorskich miejscowościach, np. w Gdańsku, gdzie cena piwa jest zawrotna.

Cena obiadu w Zakopanem

A jaka jest dziś cena obiadu w Zakopanem? Tam również możemy zapłacimy sporo.

Za konkretne, mięsne danie trzeba w karczmie zapłacić od 50 zł w górę. W tej cenie nie zjemy oczywiście jagnięciny podhalańskiej, chyba że pierogi za 40 zł. Kotleciki jagnięce to już 74 zł

– mówi pani Dorota w rozmowie z „Faktem”.

Komentarze internautów

Wielu internautów zgodnie uważa, że nic dziwnego, że jedzenie w restauracjach kosztuje więcej niż w sklepie. Nie zapominajmy, że w sklepach produkty też są nieporównywalnie droższe niż chociażby kilka miesięcy temu.

Nadmorskie smażalnie i restauracje chcą sobie odbić straty na kieszeni turystów i zarobić na cały rok przez krótki sezon. Z drugiej strony poszły w górę ceny prądu, koszty pracy kucharzy, kelnerów, wywóz śmieci, podatki, ubezpieczenia…

– pisze jedna z osób.

Źródła: podroze.onet.pl, www.o2.pl
Fotografie: Wikimedia (miniatura wpisu), Flickr, o2.pl

Może Cię zainteresować