„Byłam bita, aż dławiłam się własną krwią”. Razem z dziećmi uciekła przed partnerem katem
Katarzyna poznała Mohammeda we Włoszech. Myślała, że to mężczyzna idealny, ale on okazał się katem. Bił ją i jej dzieci. Dlatego uciekła przed nim z Włoch, zabierając ze sobą ich 8-letnią córkę. Niestety, 10 września sąd w Opolu zdecydował, że 46-latka z Nysy musi oddać dziewczynkę ojcu Marokańczykowi. Ma czas do 24 września.
Myślała, że w końcu będzie szczęśliwa
Kilkanaście lat temu małżeństwo Kasi rozpadło się. Kobieta wraz z dwójką dzieci – Przemkiem i Wiktorią – wyjechała do Rovigo w północnych Włoszech. Tam w 2008 roku poznała Mohammeda. Zakochali się. Przynajmniej tak jej się wydawało. Już po roku postanowili razem zamieszkać.
Mohammed spędzał czas z dziećmi i opiekował się mną, dlatego zdecydowałam się na wspólne dziecko
Para była szczęśliwa. W 2010 roku urodziła im się córeczka. To wtedy wszystko zaczęło się powoli zmieniać. Idealny mężczyzna stał się agresywny. Katarzyna nie widziała innego wyjścia, jak rozstanie. W 2013 roku wróciła do Polski.
Dała mu druga szansę
Po pewnym czasie, gdy emocje już opadły, chciała dać drugą szansę ojcu swojej córeczki. Dziś wie, że to był ogromny błąd.
Błagał i obiecywał poprawę, postanowiłam dać mu szansę i wróciłam. To był największy błąd mojego życia. Byłam bita, aż dławiłam się własną krwią. Syna i starszą córkę tłukł pięściami i kopał
Znów to samo
Sprawą zajęła się wówczas włoska policja. W czasie krótkiego procesu sądowego Mohammeda oczyszczono jednak z zarzutów.
Wyprowadził się a potem próbował wywieźć naszą córkę do Maroka. Włoski sąd się na to nie zgodził
Bała się, że porwie dziecko
Katarzyna obawiała się, że jej były partner zechce porwać ich córeczkę. Dlatego w lipcu 2017 roku ponownie wróciła do kraju. Zrozpaczona kobieta robiła wszystko, aby przekonać sąd, że dziewczynka powinna zostać w Polsce.
Ma tylko polskie obywatelstwo, jest wychowana w duchu katolickim. Chodzi do szkoły i ma dużo koleżanek. Tutaj jest szczęśliwa
Dziecko ma wrócić do Włoch
Niestety, sąd w zgodzie z Konwencją Haską potraktował wyjazd z Włoch jako uprowadzenie dziecka. Nakazał matce, aby wydała dziecko ojcu. Na zrobienie tego ma czas do 24 września. Sędzia Daniel Kliś z sądu okręgowego w Opolu, tak uzasadnił swoją decyzję:
Po analizie dokumentów, sąd uznał, że nic we Włoszech nie zagrażało bezpieczeństwu dziecka i dlatego podjął taką decyzję
Kasi udało się jednak nagłośnić sprawę i zaangażować w nią wiele ludzi, w tym nawet ministerstwo sprawiedliwości. Ma nadzieję, że to wszystko sprawi, iż nie będzie musiała oddawać swojej córeczki ojcu.
Co stanowi prawo?
Wcześniej przez Konwencję Haska dzieci, które zostały uznawane za uprowadzone, niemal natychmiast były oddawane za granicę. Teraz jednak, dzięki zmianom w prawie wprowadzonym w 2018 roku, sąd opiekuńczy może zmienić prawomocne postanowienie. Dzieje się tak, jeśli okaże się, że wymaga tego dobro dziecka.
Wiadomo już, że Minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro zlecił analizę sprawy córki Katarzyny.