×

Otruł na sali zabaw 4-letniego synka i siebie. Relacja świadka przyprawia o dreszcze

Dwa dni temu pisaliśmy o tragedii, która miała miejsce na jednej z sali zabaw na Bamowie w Warszawie. Przypomnijmy, że 35-latek poszedł z dwójką swoich dzieci – 4,5-letnim synkiem i sześcioletnią córeczką – około godziny 17 do parku rozrywki, gdzie w tamtejszej łazience podał dziecku i sobie substancję chemiczną, której skład jeszcze nie został określony. Po zażyciu oboje stracili przytomność. Do sali wezwano pogotowie, straż pożarną i policję. Dziecko natychmiast przewieziono do szpitala, ojca reanimowano na miejscu. Niestety, oboje zmarli.

Teraz „Super Express” dotarł do świadków, którzy byli w tym czasie obecni na sali zabaw

Wszystko działo się bardzo dynamicznie. Ktoś śrubokrętem otworzył zamek w drzwiach. Ktoś krzyknął, że jest kuratorem. Zobaczyliśmy leżące dziecko na podłodze. Obok był mężczyzna. Widziałem też plastikową fiolkę – wspomina w rozmowie z „Super Expressem” jeden ze świadków

Mężczyzna zmarł jeszcze tego samego dnia. Syn, który został przetransportowany do szpitala, odszedł dzień później. W celu dochodzenia przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczono monitoring i przesłuchano pierwszych świadków, a w tym kuratora.

Był to skutek wydarzenia, które miało miejsce podczas widzenia odbywającego się pod nadzorem kuratora społecznego – powiedziała zastępca rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Mirosława Chyr

W celu poznania przyczyny zostatnie przeprowadzona sekcja zwłok mężczyzny i chłopca, a także badania toksykologiczne. Ich temrmin nie jest jeszcze znany.

Może Cię zainteresować