×

Ostatnie chwile Kamila Durczoka były dramatyczne. Stracił wolę walki o życie

Ostatnie chwile Kamila Durczoka były przepełnione cierpieniem i smutkiem. Dziennikarz tuż przed śmiercią przeżywał istne katusze. Jego dramat był częściowo spowodowany chorobą alkoholową, w którą wpędził się przed laty. Przyjaciel 53-latka opowiedział o jego śmierci.

Poddał się

Wczoraj o godz. 4:23 rano zmarł znany wszystkim Polakom dziennikarz i prezenter telewizyjny, Kamil Durczok. Z informacji udostępnionych przez rzeczniczkę szpitala w Katowicach, Joannę Chłądzyńską wynika, że już w chwili przyjazdu do placówki jego stan był ciężki. Dziennikarz przebywał na oddziale od 15 listopada. Zmarł dzień później na skutek zaostrzenia przewlekłej choroby oraz zatrzymania krążenia. Nie ulega wątpliwości, że jedną z przyczyn jego problemów zdrowotnych stanowiło wieloletnie uzależnienie od alkoholu. W przeszłości Kamil Durczok przeszedł również białaczkę, która odcisnęła swoje piętno na jego organizmie.

Wiosną tego roku Durczok zaczął odczuwać poważne dolegliwości. W maju trafił do szpitala. Jego problemy zdrowotne były na tyle niepokojące, że lekarze zdecydowali się na przetoczenie mu krwi. Niestety wykończone pijaństwem organy wewnętrzne nie mogły dojść do siebie. Jak ustalili reporterzy, „Super Expressu”, do zgonu Kamila Durczoka doprowadził obfity krwotok wewnętrzny. Jedna z bliskich dziennikarzowi osób zdradziła, że w ostatnich chwilach życia bardzo cierpiał. Doszło nawet do tego, że pluł krwią.

Wątroba i trzustka mu wysiadły. On już pluł krwią. Wiedział, że jest z nim źle. Poddał się. Nie kontynuował leczenia. Wybrał alkohol.

Ostatnie chwile Kamila Durczoka

Wczoraj w oficjalnym komunikacie biuro prasowe szpitala podało szczegółowe okoliczności śmierci Kamila Durczoka. W oświadczeniu czytamy:

Pacjent został przyjęty wczoraj o godzinie 13.45 na Izbę Przyjęć, przekazany na oddział Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych, a następnie przekazany na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii.

Śmierć byłego prezentera TVN była wielkim zaskoczeniem nawet dla osób, które znały go osobiście. Marek Czyż, dziennikarz i wieloletni przyjaciel Durczoka zdradził, że nic nie wskazywało, aby jego znajomy miał wkrótce trafić do szpitala. Z jego słów można wywnioskować, że podejrzewał, że Kamil Durczok sięga po jakieś substancje, które dodają mu energii do działania. Czy miał na myśli narkotyki?

Z rozmów z nim nic nie wskazywało na to, że czuje się źle. Był pełen wigoru i chęci do życia. Nie wiem, czy to nie było czymś wspomagane, bo wiem, że starano się, żeby nie wpadał w depresję, bo wiadomo, że ciążył na nim bagaż doświadczeń, dość trudny do zniesienia dla każdego człowieka, ale był w dobrej formie.

W środku nocy Marek Czyż dowiedział się, że stan jego przyjaciela niestety nie rokuje najlepiej. Lekarze nie ukrywali, że Kamil Durczok może umrzeć.

Ludzie, których wiedzę szanuję, informowali mnie, że coś się może skończyć nie najlepiej. To była kwestia kilku godzin.

Pogrzeb Kamila Durczoka odbędzie się w najbliższy piątek, 19 listopada o godzinie 9:00 w Kościele Trójcy Przenajświętszej w Katowicach-Kostuchnie. 53-latek po skremowaniu spocznie we wspólnym grobie z ojcem.

Fotografie: Facebook (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować