×

„Czułam się zastraszana…”. To wyznanie sąsiadki Komendy 3 tygodnie przed jej śmiercią

Jak pisaliśmy, kilka dni temu, w sobotę zmarła Pani Dorota, sąsiadka Tomasza Komendy i zarazem osoba, która przyczyniła się do jego skazania. Teraz wychodzą na jaw wstrząsające fakty.

„Od niej wszystko się zaczęło…”

Śmiało można powiedzieć, że to do sąsiadki Doroty Tomasz Komenda miał największy żal. Jak sam niejednokrotnie podkreślał, to „od niej wszystko się zaczęło”. Mimo że alibi 23-letniemu wówczas Tomaszowi dawało kilkanaście osób, to zeznania sąsiadki okazały się być kluczowymi. Choć prokuratura wiedziała, że akurat tej osobie do końca wierzyć nie powinna. Już wcześniej bowiem składała ona fałszywe zeznania.

Sąsiadka Tomasza Komendy była jedną z sześciu osób, które przyczyniły się do jego skazania. Właśnie Pani Dorota wskazała, że to on zgwałcił i zamordował 15-letnią Małgosię. Potwierdziła, że mężczyzna widniejący na portrecie pamięciowym to wnuk jej sąsiadki.

Kłótnia sprzed lat

Dziś wiadomo, że między Dorotą, a mamą Tomasza doszło kiedyś do kłótni. Kobieta wygrażała się jej. Teresa Klemańska pilnowała wcześniej jej małego synka. Kiedy chciała zrezygnować z pracy, doszło do awantury. Miało to miejsce na kilka lat przed pamiętnym i tragicznym sylwestrem. Mama Tomasza wciąż wspomina ten czas:

Powiedziała mi wtedy, że jeszcze ją popamiętam i że będę przez nią płakała. Gdy usłyszałam w sądzie, że będą odczytane zeznania jakiejś Doroty, to — chociaż zmieniła nazwisko — wiedziałam, że to ona

Niejasne okoliczności

Jak już wspominaliśmy, w sobotę Pani Dorota zmarła w jednym z Wrocławskich szpitali. Okoliczności jej śmierci nie są do końca jasne. 58-latka z powodu duszności trafiła do placówki w czwartek. Trzy dni później już nie żyła. Oto, co na temat śmierci kobiety myśli jej bliski znajomy:

Kilka tygodni wcześniej leżała dłużej w szpitalu, ale po wyjściu nie narzekała na problemy zdrowotne. To bardzo dziwne, że Dorota zmarła akurat teraz

Okazuje się też, że dziennikarze Gazety Wyborczej. Rozmawiali z nią 3 tygodnie wcześniej. Kobieta zdradziła im, że była szantażowana i zastraszana.

Była już przesłuchana

Prokurator Tomasz Szczepanek z prokuratury w Łodzi, prowadzącej śledztwo w sprawnie niesłusznego skazania Tomasza Komendy, powiedział Radiu Zet, że śmierć Doroty, nie powinna wpłynąć na czynności śledcze. Podkreślił jednak, że kobieta została już przesłuchana odnośnie tej sprawy.

„Czułam się zastraszana”

Gazeta Wyborcza potwierdza te informacje. Sąsiadka Tomasza Komendy miała zostać przesłuchana już ponad rok temu. Według nieoficjalnych źródeł została poddana badaniu wariografem. Wynik wskazywał, że kłamała, zeznając przeciwko Tomaszowi. W rozmowie z dziennikarzami gazety, którzy dotarli do kobiety trzy tygodnie przed jej śmiercią, Pani Dorota powiedziała:

Ja tylko rozpoznałam go na portrecie pamięciowym, ale na portretach rozpoznałam też jego ojca i brata. Od początku uważałam, że jeżeli Tomek mógłby to zrobić, to tylko w ich towarzystwie

Miała też zdradzić, że do zeznań zmusił ją jeden z policjantów, który codziennie do niej przychodził:

Czułam się zastraszana. Był wielki, groźny, bałam się go. Gdy nie chciałam zeznawać, groził, że sama skończę w więzieniu. Mówił, że mogą mnie oskarżyć o chronienie mordercy. Byłam już wykończona nerwowo i dlatego w końcu się zgodziłam

W tej sprawie pojawia się coraz więcej wątpliwości…

Może Cię zainteresować