Opublikował zdjęcie swojej karty. 5 minut później z jego konta zaczęły znikać pieniądze
Nikt z nas nie chciałby zostać okradziony. Zazwyczaj kradzież kojarzy nam się z kieszonkowcami, którzy atakują nas zatłoczonym miejscu, jednak często nie zdajemy sobie sprawy, że nasze pieniądze mogą znaleźć nowego właściciela, nawet gdy my wygodnie siedzimy w domu. Niestety przeważnie sami jesteśmy sobie winni, a to wszystko przez publikowanie swoich prywatnych danych w sieci.
Ułatwiamy „pracę” internetowym złodziejom
Na portalach społecznościowych aż roi się od fotografii dowodów osobistych oraz kart kredytowych, na których znajdują się wszystkie nasze dane. Niektórzy chwalą się nawet mandatami czy biletami lotniczymi, a przecież tutaj także bez problemu można zobaczyć PESEL czy nazwisko rodowe. Takie informacje wystarczą złodziejowi, który może wziąć pożyczkę na nasze nazwisko lub wyczyścić nasze konto bankowe.
Znany bloger na własnej skórze doświadczył internetowej kradzieży
Maciej Budzich, prowadzący stronę MediaFun, opublikował zdjęcie swojej nowej karty na Instagramie, Twitterze oraz Facebooku. Fotografie z piękną grafiką oraz widocznymi danymi zostały podpisane krótkim opisem.
Kilka dni temu zamówiłem w #mbank kartę ze specjalną grafiką z okazji #wosp2018. Dzisiaj przyszła – jest piękna – dobra robota #mastercard!. Szkoda, że grafika tylko z jednej strony, ale i tak jest ślicznie. Można znikać na urlop, w końcu mały offline. pic.twitter.com/g5jTgvki9j
— mediafun (@mediafun) 23 stycznia 2018
Po dokładnie 5 minutach pieniądze zaczęły znikać z jego konta
Kilka minut po publikacji bloger zauważył, że ktoś wykonał przelew na blisko 150 złotych. Internetowy złodziej zrobił zakupy na amazon.com kupując sprzęt elektroniczny. Po następnych 10 minutach Maciej Budzich otrzymał powiadomienie o próbie dwóch kolejnych przelewów, tym razem za dość niewielkie kwoty, bo za 33,90 zł oraz 0,54 $! Po chwili z konta zniknęło łącznie około 300 złotych. Reakcja banku, która wydała kartę była niemal natychmiastowa, po około 13 minutach od opublikowania zdjęcia, pojawiło się ostrzeżenie dotyczące ochrony danych, a po 19 minutach karta została zastrzeżona.
Akcja okazała się być celowym eksperymentem
Bloger chciał pokazać jak niewiele trzeba, aby zostać okradzionym, jednak myślał, że do pierwszych transakcji dojdzie dopiero po paru godzinach. Założyciel bloga MediaFun nie spodziewał się, że jego pieniądze zniknął z konta w zaledwie 5 minut od dodania zdjęcia. Celem eksperymentu było udowodnienie innym internautom, że publikowani wrażliwych danych może skończyć się utratą oszczędności. W tym przypadku karta została zablokowane w kilkadziesiąt minut, nie wiadomo jednak co stałoby się gdyby na koniec znajdowało się więcej pieniędzy, a bank nie zareagowałby tak szybko. Dodatkowo bloger został zablokowany na 24 godziny na Facebooku, a jego zdjęcie zostało natychmiast usunięte z portalu.