×

Dostała wylewu na terenie zakładu pracy. Szef wywiózł ją na przystanek i wezwał policję, mówiąc, że jest pijana

Każdy z nas chciałby godnego życia i dobrego traktowania, niestety często nie możemy otrzymać tego w naszym kraju i udajemy się na poszukiwanie odpowiedniej pracy za granicę. Wierzymy, że uda nam się trafić na uczciwych ludzi, którzy będą traktowali nas jak sobie równych.

Praca dla lepszego jutra

Tak właśnie było w przypadku 43-letniej Oksany Kazanczyn, która przyjechała do Polski z Ukrainy. Kobieta pracowała w jednym z podpoznańskich zakładów i mieszkała na terenie pracy. Ukrainka dostała wylewu, lecz z racji tego, że pracuje nielegalnie i nie posiada ubezpieczenia, szef zdecydował się, że nie odwiezie jej do szpitala, ani nie wezwie karetki. Zamiast natychmiast zadzwonić po pomoc, mężczyzna wsadził nieprzytomną kobietę do samochodu i jeździł z nią po okolicy, aż w końcu, po dwóch godzinach, zostawił ją w pobliskiej miejscowości. 43-latkę ułożył na ławce i zostawił wraz z jej starszą siostrą Natalią, na przystanku autobusowym. Następnie zadzwonił na policję, mówiąc że zauważył pijaną i nieprzytomną kobietę. Ukrainkom powiedział, że mają nie przyznawać się do tego, co się stało, ani że go znają.

Nie udzielenie pomocy pogorszyło stan chorej

Jak można dowiedzieć się, z informacji opublikowanej przez Witolda Horowskiego, honorowego konsula Ukrainy w Wielkopolsce, kobieta zemdlała w mieszkaniu znajdującym się na terenie zakładu. Nieprzytomną 43-latkę znalazła jej siostra, która o pomoc poprosiła współpracowników, nikt jednak nie wiedział co robić, dlatego zadzwoniono po 36-letniego Jędrzeja, szefa firmy. W przypadku udaru ważna jest jak najszybsza pomoc, liczy się każda minuta, a najważniejsza jest pierwsza godzina po wylewie, ponieważ wtedy pomoc medyczna ma największe szanse na uratowanie pacjenta.

Obecnie Oksana znajduje się w szpitalu MSWiA w stanie ciężkim. Jest nieprzytomna i sparaliżowana, a na jej leczenie potrzebne są fundusze, na chwilę obecną jest to 19 tysięcy zł. Na leczenie chorej pieniądze zbiera Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne Polska-Ukraina. Konsul Witold Horowski, stara się o legalizację pobytu Oksany, aby kobieta mogła dalej być leczona w Polsce, jednak jeśli to się nie stanie, kobieta może zostać odesłana na Ukrainę.

W zakładzie pracy nikt nie chce komentować sprawy, wszystkie media próbują skontaktować się z 36-letnim Jędrzejem, lecz bez skutku odsyłani są z kwitkiem. Mężczyźnie grozi zarzut nieudzielenia pomocy