Rybacy zauważyli na dryfującym kawałku lodowca małą istotkę. Bez ich pomocy by nie przeżyła
To miała być zwykła wyprawa po kraby. Rybacy jednak musieli podjąć akcję ratunkową małej istotki.
Uroki Labradoru
Labrador, to nie tylko rasa psa. Tak nazywa się również najbardziej wysunięty na północ region wschodniego wybrzeża Kanady. To obszar raczej odizolowany od reszty świata, a klimat tam jest wyjątkowo surowy. Ludność labradorska żyje w zgodzie z naturą, a ich głównym źródłem utrzymania i pożywienia jest rybołóstwo.
Wyjątkowa wyprawa
Rybacy Mallory Harrigan, Cliff Russell i Allan Russell wybrali się na łowienie krabów. Jednak natknęli się na coś zupełnie innego. Tego widoku już nigdy nie zapomną.
Gdy odpłynęli kilka kilometrów od brzegu, spostrzegli dryfującą na morzu górę lodową w kształcie grzyba. Na niej natomiast było jakieś stworzenie.
Początkowo myśleli, że to po prostu mała foka. Jednak, gdy zbliżyli się do góry, nie mogli uwierzyć własnym oczom. Okazało się, że to lis polarny.
Nieszczęśliwy zbieg okoliczności
Był głodny i wystraszony, ale nie miał żadnych obrażeń. Nie jest jasne, w jaki sposób lis trafił na tę górę lodową, ani jak długo na niej przebywał.
Prawdopodobnie utknął tam szukając posiłku. Wszedł na lodowiec, który się oderwał i podryfował w głąb morza.
Jedno jest pewne, gdyby nie rybacy, zwierzę pozostawione samo sobie, szybko by zginęło.
Ruszyli na pomoc
Alan i Mallory, którzy zawsze byli miłośnikami czworonogów, od razu zdecydowali się pomóc. Wiedzieli, że są jedyną szansą na przetrwanie lisa. Udało im się bezpiecznie sprowadzić go na pokład łodzi.
Szybko zauważyli poprawę nastroju u polarnego zwierzęcia. Zrobili mu ciepłe legowisko i próbowali nakarmić. Jednak przez pierwsze godziny niczego nie chciał. Dopiero, gdy podsunęli mu wiedeńskie kiełbaski, najadł się do syta.
Spokojny powrót
Prawie całą podróż przespał. W końcu poczuł się bezpiecznie i miał pełny brzuszek.