×

Obok zwłok bawiły się dzieci, kąpali dorośli. „Służby w ogóle nie postarały się”

Obok zwłok bawiły się dzieci. Wyłowiono je wcześniej z zalewu Dębowy Las koło Chełmna. Policja pozostawiła bowiem ciało w czarnym worku i to na dodatek niedokładnie przykryte…

Tragedia koło Chełmna

W niedzielę nad zalewem Dębowy Las koło Chełmna wyłowiono zwłoki mężczyzny. Jak wspominają policjanci w rozmowie z Dziennikiem Wschodnim, ciało unoszące się na wodzie około południa zauważyli ratownicy wodni:

Natychmiast wyciągnęli go z wody i podjęli reanimację. Pomimo tego, nie udało się przywrócić jego funkcji życiowych. Skierowani na miejsce ratownicy medyczni stwierdzili zgon. Decyzją prokuratora, ciało zostało zabezpieczone do dalszych badań. Według wstępnych ustaleń, wykluczono udział osób trzecich w tym zdarzeniu.

Co do tego, co stało się potem zdania są podzielone. Świadkowie zdarzenia twierdzą, że policja ograniczyła się do narzucenia na ciało czarnego worka, a następnie pozostawiła zwłoki same sobie, podczas gdy obok plażowicze rozpalali grille, a dzieci pluskały się w wodzie.

Patrzymy, a przy samej wodzie leży duży, czarny worek. Dzieci chodziły, ludzie się kąpali, a obok taki widok. Służby w ogóle nie postarały się, żeby zorganizować jakiś parawan. Ludzie chodzili, prosili, a policja stała bezczynnie

– relacjonował jeden ze świadków zdarzenia.

 

Obok zwłok bawiły się dzieci

Z kolei zdaniem policji, zwłoki były dobrze zabezpieczone, zarówno taśmą, jak i parawanem, tylko ludzie specjalnie się pchali, żeby je obejrzeć. Jak komentuje rzeczniczka prasowa chełmskiej policji, kom. Ewa Czyż:

Ciekawość ludzka ma to do siebie, że ludzie starają się zajrzeć, coś podejrzeć. Jednak to na opiekunach dzieci spoczywa obowiązek, aby ograniczyć najmłodszym dostęp do miejsca takich zdarzeń.

Niestety, ta wersja wydarzeń nie znajduje odzwierciedlenia w relacjach świadków. Jedna z plażowiczek specjalnie skontaktowała się z Dziennikiem Wschodnim, żeby powiedzieć, że policja i zwłoki popsuły jej całą niedzielę:

Ogarnęło mnie przerażenie. Na brzegu leżał topielec przykryty czarną folią, bez zabezpieczenia! Obok beztrosko zażywali kąpieli wczasowicze, paliły się grille, dzieci kąpały w wodzie, mamy stały obok, żartowały, ratownicy spokojnie pilnowali porządku, a topielec leżał. Coś okropnego. Nikt tego nie zasłonił, nie wyprosił ludzi, wszyscy zachowywali się tak, jakby nic się nie stało i mam odmienne zdanie do tego, co było podane do wiadomości przez policję, bo nie można nazwać tego wszystkiego dobrym zabezpieczeniem. Lewa stopa wystawała spod worka i woda podchodziła do zwłok i cofała się do zalewu, gdzie kąpie się masa ludzi. Gdy to zobaczyłam, zabrałam się z tego miejsca, bo widok przyprawił mnie o mdłości.

Źródła: www.dziennikwschodni.pl, www.dziennikwschodni.pl
Fotografie: Freepik (miniatura wpisu), Imgur

Może Cię zainteresować