×

Nowe doniesienia ws. tragedii w Szabdzie! Rodzice małej Mai kłamali?

Nowe doniesienia ws. tragedii w Szabdzie: jeden z tabloidów ujawnia, że rodzice małej Mai okłamali dziadków dziewczynki. Twierdzili, że dziecko jedzie z nimi do Warszawy.

Nowe doniesienia ws. tragedii w Szabdzie

Kilka dni temu ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. W jednym z domów w Szabdzie pod Brodnicą odkryto rozkładające się zwłoki dziecka. Wkrótce ustalono, że zmarła to 2-letnia dziewczynka Maja. Makabrycznego odkrycia dokonano przez przypadek, gdy ekipa budowlana, która miała przeprowadzić remont, weszła do domu pod nieobecność lokatorów.

Jak się okazało, matka dziewczynki pojechała do Warszawy, gdzie miała urodzić kolejne, szóste dziecko. W stolicy przebywał też Bartosz Ch. – ojciec 2-letniej Mai. Gdy policja zatrzymała mężczyznę, ten miał ponad 1,5 promila alkoholu we krwi.

W sobotę 25 czerwca mężczyzna usłyszał poważne zarzuty.

Po godzinie 22. w sobotę zakończyło się przesłuchanie podejrzanego Bartosza Ch. Prokurator w oparciu o zgromadzony w sprawie materiał dowodowy wydał postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów, które dotyczą kilku czynów tj. zabójstwa małoletniej córki, czynów polegających na fizycznym i moralnym znęcaniu się nad małoletnimi dziećmi, nieporadnymi z uwagi na chociażby wiek, narażenia dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia oraz zbezczeszczenia zwłok

– poinformował PAP Jarosław Kilkowski z Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Bartosz Ch. najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.

Rodzice małej Mai okłamali dziadków dziewczynki?

Dramat małej Mai rozgrywał się za zamkniętymi drzwiami ładnego domu, wynajmowanego przez Paulinę i Bartosza Ch. Ale czy to możliwe, by nikt nie wiedział, co się dzieje w tej rodzinie?

„Fakt” ujawnia, że rodzice Mai okłamali bliskich. 19 czerwca, przed wyjazdem do stolicy, małżeństwo zawiozło trójkę dzieci do dziadków.

Dziadkom powiedział [Bartosz Ch. – red.], że do stolicy małżeństwo zabiera Maję i najmłodszego Bartusia. Dziadkowie nie widzieli wnuków w samochodzie, bo ojciec nie chciał, żeby zostająca z nimi trójka maluchów płakała przy rozstaniu

– przekazała w rozmowie z „Faktem” Wiesława Jaranowska, kierowniczka Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Brodnicy.

Bartuś faktycznie był w samochodzie. Maja nie żyła już od dawna. Rodzina najprawdopodobniej mieszkała z rozkładającym się ciałem. Jak wykazała sekcja zwłok, gdy w domu w Szabdzie dokonano makabrycznego odkrycia, dziewczynka nie żyła już od co najmniej czterech dni.

Fotografie:

Może Cię zainteresować