×

Znęcała się nad roczną Anią. Gdy rodzice to zgłosili, nikt nie dopatrzył się nieprawidłowości

Rodzice bardzo często zostawiają swoje małe pociechy pod opieką niań, podczas gdy sami oddają się pracy i innym codziennym obowiązkom. I choć wydawać by się mogło, że dzieci są wtedy w dobrym rękach, okazuje się, że możemy się w tym przypadku naprawdę grubo pomylić. Wiedzą coś o tym rodzice dziewczynki, którzy nabrali podejrzeń po tym, jak ich dziecko zaczęło zachowywać się inaczej niż dotychczas – było bardziej nerwowe, budziło się w nocy, płakało podczas przewijania pieluch i karmienia. Jak się okazało, robiło tak nie bez powodu…

Podejrzenia w sprawie niani

Podejrzliwi rodzice postanowili zostawić w domu dyktafon, który miał nagrać co dzieje pod ich nieobecność. Niestety, potwierdziły się ich najgorsze obawy. Opiekująca się dzieckiem niania obrażała dziewczynkę, klęła i ciągle ją zastraszała, choć początkowo nic na to nie wskazywało.

Mieliśmy szereg spotkań z kandydatkami, ale ta niania zrobiła na nas najlepsze wrażenie. Polecana, zachwalana przez agencję, doświadczona w pracy z dziećmi… Po prostu zrobiła super wrażenie dodaje, że na początku nic nie wskazywało na problemy Dobrze z nią żyliśmy. Była miła, dbała o relacje między nami – mówi w rozmowie z TOK FM ojciec dziewczynki

Kiedy rodzice odsłuchali nagrany przez dyktafon materiał, nie mogli uwierzyć własnym uszom.

„Zaraz ci strzelę w pysk” – tak zachęcała nasze dziecko do jedzenia. Wieczorem, kiedy tego słuchaliśmy, byliśmy wstrząśnięci. Tam się przez cały czas coś działo. Ta kobieta nie tylko nie radzi sobie z dzieckiem, ale nie radzi sobie ze swoimi emocjami – mówi tata małej Ani, Grzegorz

Zgłoszenie sprawy

Sprawa trafiła do warszawskiej prokuratury. Rodzice dziecka nie spodziewali się jednak, że śledczy nie dopatrzą się w 7-godzinnym nagraniu znęcania nad dzieckiem i najzwyczajniej w świecie umorzą postępowanie. Śledztwo zakończono z powodu niewystarczających dowodów, które miałyby potwierdzać popełnienie przestępstwa. Jakby tego było mało, wciąż nie ma więc przeciwwskazań do tego, aby niania dalej opiekowała się dziećmi.

Rodzice dziewczynki nie dali jednak za wygraną. Zgłosili sprawę do TOK FM, aby nagłośnić całą sytuację. Chcą w ten sposób przede wszystkim ostrzec innych, ponieważ wielu kochających rodziców tak naprawdę nie wie, co dzieje się w ich domach pod ich nieobecność.

Praca w zawodzie

Zdaniem rodziców niania Ani nie powinna pracować z innymi dziećmi i dlatego zgłosili sprawę na policję. Taką, a nie inną decyzję, doradziła im psycholog współpracująca z agencją Zaufana Niania.

Nagranie zostało odtworzone psychoterapeutce, dr Barbarze Arska-Kryłowskiej, która jednoznacznie stwierdziła, że ta kobieta nie nadawała się do pracy w swoim zawodzie

Ona tego nie lubi, zmusza się do pewnych zachowań, które są poprawne. Mówi do tego dziecka, a jednocześnie ono ją bardzo denerwuje. Sformułowania w stylu „strzelę ci w pysk” to ewidentnie dawanie upustu swojej złości… Trudno określić, czy dochodzi do przemocy fizycznej, ale z tego co słyszę wynika, że to jest rodzaj przemocy.

Nie ulega wątpliwości, że niania musi być osobą, która uwielbia dzieci, a przede wszystkim doskonale je rozumie. Zanim zdecydujemy się więc na taką osobę, warto dowiedzieć się o niej jak najwięcej: sprawdzić, jak obchodzi się z dziećmi i przede wszystkim, czy lubi to, co robi, a takich sytuacji, jak w przypadku małej Ani, będzie zdecydowanie mniej.

Może Cię zainteresować