×

Zdecydowała się sprzedać swoje dziecko za 70 tys. złotych. Ojcem był facet z ogłoszenia

Nielegalny handel dziećmi w Polsce kwitnie w zastraszającym tempie. Już dziś może dotycząc on tysięcy kobiet rocznie. Jak mówi wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik, „to może mieć skalę wręcz przemysłową. To jest nieprawdopodobne, ale tak może być, bo coś podobnego nie było karalne”. Kobiety najczęściej zachodzą w ciążę na zamówienie par, które z różnych przyczyn nie mogą mieć własnych dzieci. Temat podziemnego rynku dotyczącego handlu noworodkami poruszyli dziennikarze programu „Czarno na białym” TVN24, Jacek Smaruj i Monika Gawrońska-Mróz. Informacje, które udało im się uzyskać, przerażają.

Nielegalny handel dziećmi w Polsce

Reporterzy „Czarno na białym” wykazali swoje zainteresowanie ogłoszeniami kobiet, które oferowały urodzenie dzieci za pieniądze. Po niedługiej rozmowie umawiali się na spotkania, podczas których dogadywane były szczegóły. Wszystko nagrywano za pomocą ukrytej kamery.

Niektóre z kobiet z wyjątkową lekkością opowiadały o rodzeniu dzieci dla innych w zamian za pieniądze. Ojcem dziecka jednej z osób gotowych sprzedać swoje maleństwo został mężczyzna z ogłoszenia. Ciężarna jest aktualnie w ósmym miesiącu ciąży i już wie, że wkrótce zdecyduje się na kolejny poród. To jej słowa:

Co miał zrobić, to zrobił w łazience. Później wstrzyknął to do strzykawki, ja to zaaplikowałam do siebie. Leżałam przez trzy dni po pół godziny z nogami w górze. Dali 70 tysięcy, tysiąc złotych co miesiąc, rachunki płacą, lekarza mi płacą, lekarstwa mi przywożą

Przypadek, w którym zarówno mężczyzna jak i kobieta nie mogą mieć dzieci

Dziennikarze postanowili dogłębnie zbadać temat. Podczas kolejnej akcji podali się za osoby, które nie mogą mieć dzieci – zarówno on jak i ona. Co w takiej sytuacji? Czy dziecko musi być w jakikolwiek sposób spokrewnione przynajmniej z jednym z przyszłych rodziców? Okazuje się, że nie. Dla osób, którzy decydują się na nielegalny handel dziećmi, nie stanowi to najmniejszego problemu.

Jak już brzuch będzie widać, to powiem że jadę do pracy do Holandii. Do urzędu (stanu cywilnego) pójdziemy razem. I wtedy do sądu, że zrzekam się praw – mówiła kobieta

Koszt takiej usługi? W tym przypadku kobieta wyceniła ją na 5 tys. złotych płatne przed ciążą, 30 tys. kiedy dziecko przyjdzie na świat i 10-15 tys. złotych po sprawie w sądzie – w sumie około 45-50 tys. złotych.

Dlaczego pary decydują się na taki krok i dlaczego jest ich tak wiele?

Joanna Luberadzka-Gruca z Fundacji „Polki mogą wszystko” twierdzi, że jedną z głównych przyczyn jest bardzo długi proces adopcyjny w naszym kraju. Tyczy się to w szczególności adopcji noworodków. Dodatkowym, bardzo dużym utrudnieniem jest fakt, że potencjalne do adopcji maleństwa często mają nieuregulowaną sytuację prawną, co przedłuża lub uniemożliwia cały proces.

Prawna strona nielegalnego handlu dziećmi

Reporterom „Czarno na białym” udało się dowiedzieć, jak procedura przedstawia się z prawnego punktu widzenia. Okazuje się, że kiedy „zamówione” przez inną bądź inne osoby maleństwo przyjdzie na świat, biologiczna matka idzie do urzędu stanu cywilnego, gdzie jako ojca podaje swojego klienta – ten wcale nie musi być biologicznym ojcem dziecka. Niedługo potem kobieta zrzeka się praw rodzicielskich. W tym celu zwykle wystarczy, że przed sądem zezna, że ma depresję poporodową. Zarejestrowany w urzędzie ojciec staje się tym samym pełnoprawnym opiekunem. Następnie jego partnerka zostaje matką adopcyjną. Przerażające, prawda?

Nie mają wyrzutów sumienia

Co z instynktem macierzyńskim? Czy kobiety, które rodzą „na zamówienie” nie czują się przywiązane do dziecka? Wszystko wskazuje na to, że nie. Jak zauważyli reporterzy, bez uczuć, emocji, wyrzutów sumienia i moralnych dylematów mówią o powodach, dla których decydują się na nielegalny handel. Liczy się dla nich tylko ogromna chęć zysku, w otchłaniach której ginie jakakolwiek tęsknota i przywiązanie do dziecka.

Gdybym wiedziała wcześniej, że coś takiego można w Polsce robić, to bym nie remontowała domu po babci, tylko zdecydowałabym się dwa razy i bym kupiła gotowe mieszkanie. Będę miała kredyty spłacone i będę miała święty spokój – tłumaczy kobieta

Niebezpieczeństwo jakie niesie za sobą rodzenie dzieci „na zamówienie”

O niebezpieczeństwach czyhających na kobiety, które są gotowe urodzić „na zamówienie”, mówi Joanna Luberadzka-Gruca.

Niebezpieczeństw jest mnóstwo, na przykład dziecko może urodzić się chore lub niepełnosprawne, ponieważ nigdy do końca nie jesteśmy pewni, czy ono będzie zdrowe. I może się okazać, że przyszli rodzice się po prostu wycofają z tej transakcji

Co wtedy? Jak udowodnić komuś, że złamał prawo nie wywiązując się z umowy, skoro samo rodzenie dzieci „na zamówienie” jest nielegalne?

Handel ludźmi jest łamaniem prawa, wszystkie przepisy polskie i międzynarodowe o tym mówią – dodaje Luberadzka-Gruca

State Department photo

State Department photo

Polskie prawo mimo to pozostaje bezradne

Jak podkreśla wiceminister Wójcik, zarówno sądy jak i prokuratorzy mają problem z zakwalifikowaniem problemu. Jego zdaniem nie do końca chodzi tutaj o handel ludźmi w dosłownym tego słowa znaczeniu.

Stosowano przepis o handlu ludźmi, ale to nie jest handel ludźmi w istocie rzeczy, bo handel ludźmi jest w tym momencie, gdy osobę się sprzedaje i dalej wykorzystuje do żebractwa, do prostytucji. Tu jest sytuacja inna, nadzwyczajna, kiedy mamy do czynienia z dzieckiem czy osobą nieurodzoną, która może być przedmiotem transakcji – tłumaczy wiceminister Wójcik

Czy polskie prawo zacznie egzekwować tego typu przypadki? A może wystarczyłoby po prostu ułatwić adopcję urodzonych już dzieci ludziom, którzy z różnych przyczyn nie mogą mieć własnych? Co myślicie o całej tej sytuacji?

_______________________
*Zdjęcie ma charakter poglądowy

Może Cię zainteresować