×

Niebezpieczny wirus zabija niemowlęta. Winę za to ponoszą starsze dzieci

Niebezpieczny wirus zabija niemowlęta. Lekarze alarmują, że winę za zakażenia, a w rezultacie zgony najmłodszych ponoszą m.in. dzieci w wieku przedszkolnym. To właśnie one są „siewcami śmierci” swoich młodszych kolegów i koleżanek.

Wirus zabija najmłodszych

Odkąd epidemia koronawirusa zamieniła życie ludzi na całym świecie w koszmar, wszyscy zaczęliśmy żyć w przekonaniu, że COVID-19 jest szczególnie niebezpieczny dla ludzi w podeszłym wieku oraz chorych. Teraz okazuje się, że w naszym otoczeniu istnieje również inny niezwykle niebezpieczny wirus. Wywoływane przez niego objawy chorobowe stanowią ogromne zagrożenie dla małych dzieci. Chodzi o wirus RSV.

Początkowa faza zarażenia objawia się głównie katarem, gorączką i kaszlem, co do złudzenia przypomina przeziębienie. W miarę upływu czasu wirus RSV sieje coraz większe spustoszenie w organizmie. Niemowlę zaczyna cierpieć z powodu duszności i brak apetytu. W skrajnych przypadkach może dojść nawet do utraty przytomności. Aleksandra Dmochewicz, mama Franka, który obecnie przebywa w Szpitalu Dziecięcym Polanki w Gdańsku, wspomina jak przebiegała choroba u jej dziecka.

Mój synek był reanimowany pięć razy. To cud, że nie zmarł nam na rękach.

Oddziały wybranych szpitali zapełniły się już dziećmi zmagającymi się z wirusem RSV. Choroba jest szczególnie groźna dla najmłodszych. Noworodki, wcześniaki i niemowlęta przechodzą ją najciężej. Syn pani Aleksandry z Gdyni trafił do szpitala w wieku 3 tygodni. Przez 4 dni przebywał na OIOM-ie, ponieważ nie mógł oddychać.

Mój Franuś był reanimowany pięć razy, a to miała być tylko zwykła infekcja, był katar, kaszel, a potem nagle zaczął się dusić i momentalnie sinieć. Pięć razy nam umierał…

Niebezpieczny wirus zabija niemowlęta

Co ciekawe, wirus RSV nie jest niczym nowym. Lekarze znają go od dawna, ale w tym roku obserwuje się znacznie większy wysyp zachorowań. Fala zakażeń rozpoczęła się już w sierpniu. Czy może mieć związek z trwającą pandemią koronawirusa? Lek. med. Ilona Derkowska, pediatra ze Szpitala Dziecięcego Polanki w Gdańsku uważa, że winę za taki stan rzeczy ponoszą rodzice, którzy wysyłają małe dzieci do placówek edukacyjnych.

Tu nie ma żartów. Wielu zakażeń można było uniknąć, gdyby rodzice maluszków wiedzieli o jednej ważnej rzeczy. Kiedy mamy w domu noworodka i dziecko w wieku żłobkowym albo przedszkolnym, najlepiej do trzeciego miesiąca życia mniejszego dziecka nie posyłajmy starszaka do żłobka czy przedszkola. Wiem, że to nie jest łatwe, ale sama przez to przeszłam. Tu chodzi o życie dzieci.

Aleksandra Dmochewicz, mama Franka przyznaje, że w sytuacji jej syna było podobnie. Został zarażony przez brata.

Franusia zaraził starszy brat. Teraz już wiem, że mój starszy syn nie wróci do przedszkola, zanim Franuś nie skończy trzech miesięcy i będzie bardziej odporny na wszelkie wirusy.

Z kolei, Marzena Adamek, mama Tymka, który też jest pacjentem Szpitala Dziecięcego Polanki, twierdzi, że jej syn zaraził się w przedszkolu.

Mojego synka uratował tlen. Mam starszego synka, dwuipółletniego, on chodził do przedszkola i stamtąd przyniósł infekcję, którą zaraził Tymusia. Mój synek trafił do szpitala z dusznościami, potrzebował tlenu.

Fotografie: Facebook

Może Cię zainteresować