×

Pani Anna i jej mąż tracą zdrowie. Uważają, że wszystko przez firmę, która działa obok ich domu

Pani Anna od lat walczy o zdrowie swoje i męża. Oboje stracili je, przez firmę, która zatruwa glebę w ich sadzie. Sprawę zgłaszali już kilka razy na prokuraturę i policję, ale zawsze są umarzane. Mimo wszystko nie chcą odpuścić. Niestety, powoli tracą już siły na dalszą walkę…

Pani Anna bezskutecznie walczy o sprawiedliwość

10 lipca w poznańskim urzędzie miasta, dyżur miało Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. Na miejscu pojawiła się także kobieta, która traci wzrok, ponieważ gleba w jej sadzie jest zatruta toksycznymi substancjami. Jej historie opowiedziała jedna z internautek w nadziei, że uda się nagłośnić sprawę i coś zdziałać.

Firma zatruwała glebę

Wszystko zaczęło się w 2007 roku. Właśnie wtedy, między działkami działalność rozpoczęła pewna firma. W tym samym miejscu, gdzie mieszka pani Anna z mężem Józefem. Uprawiają tam także warzywa i owoce. Małżeństwo piło wodę z tamtejszej studni oraz jadło to, co udało im się wyhodować.

Niestety w 2008 roku ich stan zdrowia zaczął nagle się pogarszać. Oboje mieli takie same objawy, które obejmowały astmę oskrzelową, rozedmę płuc, duszności, migotanie przedsionków i arytmię. Zaczęli pobierać renty inwalidzkie, bo przestali być zdolni do pracy. Większość pieniędzy przeznaczają na leki i walkę o sprawiedliwość.

Nikt nie interesuje się sprawą

Pani Anna próbuje coś zdziałać od 7 lat. Zakładali sprawę w gnieźnieńskiej prokuraturze, ale śledczy pomijali istotne dowody i wszystko było umarzane. Na nic pełna dokumentacja i badania gruntów, za które małżeństwo płaci z własnej kieszeni. Mają pełno sądowych i prokuratorskich pism, w których wykazują przeinaczenia.

Tymczasem, wszyscy zachęcają małżeństwo, żeby odpuścili. Jednak oni chcą walczyć dalej, nie tylko dla siebie, ale tez dla innych. Nie wiadomo przecież, jak duży obszar został zanieczyszczony przez firmę zajmującą się odzyskiem, wytwarzaniem, magazynowaniem i transportem odpadów niebezpiecznych. Pani Anna podkreśla, że w ten sposób nie da się żyć i nie wytrzymuje już fizycznie całej sytuacji.

Liczą na pomoc ludzi

Niestety pani Annie i panu Józefowi powoli zaczyna brakować sił na walkę. Pani Ania mdlała na kolejnych rozprawach, przez co nie może w nich uczestniczyć. Zemdlała także w czasie rozmowy z pracownicą biura RPO. Tymczasem odpowiednie organy nie chcą zająć się sprawą, tłumacząc, że firma odzyskująca odpady już nie działa. Jednak badania potwierdzają, że teren nadal jest skażony ponad normy, a toksyny przedostają się na inne grunty.

Małżeństwo bardzo liczy na wsparcie, ponieważ kończą im się siły i środki. Obecnie stworzyli zbiórkę na portalu internetowym „zrzutka.pl”, żeby móc zatrudnić prawnika i przeprowadzić badania jakości stanu środowiska gleby i wód podziemnych. To sprawa życia i śmierci.