×

Ewa Błaszczyk zabrała głos w sprawie śmierci pana Sławomira w szpitalu w Anglii

Nie żyje Polak z Wielkiej Brytanii, który w ciężkim stanie trafił do szpitala w Plymouth. Lekarze od początku nie dawali mu szans. Mama i siostra mężczyzny walczyły mimo to o jego dalsze leczenie i przetransportowanie do Polski. Przeciwnego zdania była żona i dzieci. Dziś już wiemy, że się nie udało. Ewa Błaszczyk, która jest założycielką kliniki „Budzik”, skomentowała publicznie całą sytuację.

Nie żyje Polak z Wielkiej Brytanii

Pan Sławomir od kilkunastu lat mieszkał w Anglii. 6 listopada ubiegłego roku trafił do szpitala w Plymouth w wyniku rozległego zawału. Jego serce zatrzymało się na 45 minut, co spowodowało niedotlenienie mózgu. Lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Za zgodą sądu zapadła decyzja o odłączeniu pacjenta od aparatury wspomagającej oddychanie.

W sprawę rodaka zaangażowały się Ministerstwo Sprawiedliwości i Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Do Brytyjczyków apelowali również: marszałek Sejmu Elżbieta Witek, prezydent Andrzej Duda oraz rzecznik praw obywatelskich, Adam Bodnar. Niestety, brytyjski rząd nie chciał zgodzić się na transport chorego do Polski. W związku z tym mężczyźnie przyznano paszport dyplomatyczny. Od chwili przyznania to polskie sądy miały decydować o jego losie. Sąd Okręgowy w Warszawie wydał zgodę na transport. Potrzebna była jeszcze akceptacja ze strony brytyjskich sędziów. Trwało to za długo…

Dzisiaj dowiedzieliśmy się, że nie żyje Polak z Wielkiej Brytanii.

Ewa Błaszczyk o panie Sławomirze

Klinika „Budzik”, która specjalizuje się opieką nad chorymi w podobnym stanie, wyraziła gotowość na przyjęcie pana Sławomira.

W tej sprawie krąży wiele nieprecyzyjnych informacji i w związku z tym powstaje chaos. Sąd wydał orzeczenie o odłączeniu od aparatury podtrzymującej życie w momencie, kiedy pacjent był na respiratorze. Gdy go odłączono, pacjent nie umarł, tylko zaczął samodzielnie oddychać. Nie ma orzeczenia śmierci mózgu, jest wydolny krążeniowo, więc mógłby być potencjalnym pacjentem Budzika.

– wyznała Ewa Błaszczyk portalowi „Fakt”.

Mam za mało danych, żeby oceniać, kto zawinił w tej sytuacji. Natomiast wydaje mi się bestialskim to, co się stało wydarzyło. Uważam, że jest to po prostu bierna eutanazja w majestacie prawa. To był pacjent naszego Budzika. My mamy takich pacjentów. Panu Sławomirowi odebrano szansę do życia. My takich pacjentów mamy i w „Budziku” dziecięcym się wybudziło 78 osób, a w dorosłym w Olsztynie 27. I tutaj właściwie się kończy mój komentarz w tej sprawie. W tej chwili na świecie toczy się walka pomiędzy grupą, która chce eutanazji i to będzie narastać.

Ewa Błaszczyk zapytana o to, co sądzi o decyzji żony chorego, powiedziała, że nie do niej należy ocena relacji między dwojgiem nieznanych jej ludzi. Jednak nie miała wątpliwości, że pan Sławek miał prawo do życia.

Jeśli żona tego pacjenta nie chciała z nim być to mogła się z nim rozwieść. Jest miłość bezwarunkowa i warunkowa. Zwykle miłość matki jest bezwarunkowa, a mąż czy żona mają różne powody, ale my tych powodów nie znamy.

Źródła: www.fakt.pl
Fotografie: twitter.com

Może Cię zainteresować