×

Zmarła pielęgniarka zakażona koronawirusem. To już kolejna ofiara wśród medyków

Po raz kolejny potwierdza się teza, że to szpitale i przychodnie są głównym źródłem zakażeń koronawirusem. Nie żyje pielęgniarka zakażona koronawirusem. Nie wiadomo, jak doszło do zarażenia.

Nie żyje pielęgniarka zakażona koronawirusem

Szpital Powiatowy w Zawierciu opublikował na Facebooku wiadomość o śmierci pielęgniarki zatrudnionej w placówce. Dorota Gołuchowska miała 52 lata i od 1987 roku pracowała w zawodzie. Koronawirusem zakaziła się w kwietniu. W komunikacie możemy przeczytać, że była bardzo życzliwą i ciepłą osobą.

Była osobą w pełni oddaną pacjentom. W trudnym i niebezpiecznym czasie pandemii z zaangażowaniem wypełniała swoje obowiązki, zawód pielęgniarki postrzegając nie tylko jako pracę, ale także powołanie do pomocy drugiemu człowiekowi. Pełna empatii i ciepła, ciesząca się sympatią i uznaniem współpracowników, którzy zawsze mogli liczyć na jej pomoc i wsparcie.

Pracowała jako pielęgniarka oddziałowa na oddziale opieki paliatywnej. Pani Dorota 24 kwietnia została przyjęta do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu. Tam też zmarła. Szpital zaapelował do mediów o niepublikowanie zdjęć zmarłej.

Do końca żywiliśmy nadzieję, że wygra tę walkę. Zdecydowaliśmy się otoczyć Panią Dorotę opieką w ośrodku o najwyższym stopniu referencyjności i możliwościach terapii, których jako szpital powiatowy nie mogliśmy wdrożyć. Lekarze z wrocławskiego szpitala bez wahania odpowiedzieli na naszą prośbę i przez niemal dwa tygodnie nie ustawali w wysiłkach, aby pokonać chorobę. Wiemy, że zrobili wszystko, co było w ludzkiej mocy.

Nie podano do wiadomości publicznej informacji o tym, w jakich okolicznościach doszło do zakażenia u pielęgniarki, ani czy pacjenci, z którymi miała kontakt zostali poddani testom na obecność koronawirusa. 

Główne źródło zakażeń to personel

Nie bez powodu ludzie obawiają się wizyt u lekarzy i pobytów w szpitalach. Zgodnie z danymi statystycznymi to właśnie w tych miejscach dochodzi do największej liczby zakażeń koronawirusem.

W chwili obecnej w szpitalach nie brakuje już środków ochrony osobistej w postaci rękawiczek, maseczek czy przyłbic. Mimo to, część personelu m.in. ekipy sprzątające nie są w stanie wytrzymać wielogodzinnych zmian z zasłoniętą twarzą. Aby zapewnić sobie możliwość swobodnego oddychania, zdarza się, że noszą maseczki na brodzie. W efekcie ich skuteczność drastycznie spada i mają miejsce nowe zakażenia.

Fotografie: Facebook.com, Twitter.com, imgur.com

Może Cię zainteresować