×

Dzisiaj rano zmarł ksiądz Andrzej Dymer. Był oskarżony o pedofilię

Nie żyje ks. Andrzej Dymer, były dyrektor Instytutu Medycznego Jana Pawła II w Szczecinie. Duchowny był oskarżany o wykorzystywanie seksualne nieletnich w latach 90.

Nie żyje ks. Andrzej Dymer

Informację o śmierci ks. Andrzeja Dymera jako pierwsza podała „Gazeta Wyborcza”. Duchowny zmarł dziś rano po długiej chorobie nowotworowej. Miał 58 lat. Jak czytamy, już od długiego czasu jego stan był bardzo ciężki.

W piątek (12 lutego) kwartalnik „Więź” podał, że abp Andrzej Dzięga odwołał ks. Andrzeja Dymera z funkcji dyrektora Instytutu Medycznego im. Jana Pawła II w Szczecinie. Powodem zwolnienia miało być wykorzystywanie seksualne nieletnich, których przed laty miał się dopuszczać duchowny.

Z poniedziałkowego (15 luty) reportażu TVN24 „Najdłuższy proces Kościoła” wynika, że ks. Andrzej Dymer miał molestować osoby nieletnie w latach 90. O przestępstwach duchownego od co najmniej 1995 roku mieli wiedzieć szczecińscy biskupi. Śledztwo w tej sprawie wszczęto dopiero w 2008 roku po publikacji dziennikarzy „Gazety Wyborczej”.

Wówczas kościelny trybunał skazał ks. Dymera, ale ten złożył apelację. Po ponad 12 latach instytucja Kościoła wciąż nie wydała ostatecznego wyroku. Od tamtego czasu nie zapadł także wyrok przed sądami świeckimi, gdyż przestępstwa popełniane przez ks. Dymera miały ulec przedawnieniu.

Nie spotkała go żadna kara

W poniedziałkowym (15 luty) programie „Czarno na białym” w TVN24, o. Tarsycjusz Krasucki opowiedział o swoich kontaktach z ks. Dymerem. Z jego wypowiedzi wynika, że duchowny cieszył się szacunkiem hierarchów m.in. z powodu swoich talentów biznesowych – specjalizował się m.in. w przejmowaniu nieruchomości i gruntów.

Ofiara Dymera do dziś nie może otrząsnąć się z tego co przeżyła. Jak powiedział o. Krasucki:

Życie wygląda tak, jakby Dymer był przyklejony do mnie. Z przodu, z boku, z tyłu. Ciągle jest. Zrobił ze mnie wrak

Na medialne doniesienia zareagował abp Wojciech Polak, Prymas Polski oraz delegat Konferencji Episkopatu Polski ds. ochrony dzieci i młodzieży. Jak czytamy w oświadczeniu:

Uważam, że niesłychana przewlekłość kościelnych procedur w sprawie ks. Andrzeja Dymera oraz brak odpowiedniego traktowania osób skrzywdzonych na wielu etapach tego postępowania, nie mają żadnego usprawiedliwienia.

Metropolita potwierdził, że w czerwcu 2019 roku spotkał się z dwiema osobami skrzywdzonymi przez ks. Dymer. Towarzyszył mu przy tym o. Marcin Mogielski OP i dwóch prawników. Polak zaznaczył, że wcześniej wiedział o sprawie „niewiele” i opierał się jedynie na przekazach medialnych”.

Ponieważ osobom pokrzywdzonym towarzyszyli doświadczeni prawnicy znający sprawę, uznałem, że osoby skrzywdzone będą miały wystarczającą pomoc, aby dokonać zgłoszenia do Stolicy Apostolskiej, zgodnie z obowiązującym w Kościele prawem. Ze swojej strony zaproponowałem wsparcie mojego Biura w przygotowaniu zgłoszenia oraz Fundacji Świętego Józefa w udzieleniu pomocy psychoterapeutycznej. Takimi ustaleniami zakończyło się to spotkanie.

Czy ks. Dymer faktycznie dopuścił się pedofili i ominęła go kara? Tego zapewne się nie dowiemy…

Źródła: www.fakt.pl, www.onet.pl, wiadomosci.gazeta.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować