Nie żyje Anielka z Leżachowa! „Kiedy zabierała ją kartka, nawet nie płakała”
Nie żyje Anielka z Leżachowa! Do ostatniej chwili wszyscy wierzyli, że dwuletnia dziewczynka wróci do zdrowia. Niestety, lekarze nie byli w stanie jej pomóc. Obrażenia, jakie odniosła podczas pożaru były zbyt rozległe.
Tragedia w Leżachowie
Do pożaru doszło 20 lutego tego roku. Tego dnia ojciec dziewczynki – 30-letni pan Artur odwiózł partnerkę do szpitala na planowany poród i wrócił do domu z Anielką. Niespodziewanie w budynku, który wynajmowała rodzina, wybuchł pożar. Do tej pory nie udało się ustalić, jak do tego doszło.
Jedną z hipotez jest, że podczas rozpalania pieca, doszło do zapalenia się składowanych w pobliżu materiałów budowlanych. Błyskawicznie odzież Anielki zajęła się ogniem. Ojciec wyniósł dziewczynkę z budynku na zewnątrz, po czym sam wrócił do środka.
Sąsiedzi przypuszczają, że mężczyzna zamierzał nabrać wody w łazience. Niestety, nie zdążył tego zrobić, ponieważ pod wpływem gęstego dymu stracił przytomność.
Możliwe, że chciał nabrać w łazience wody, ale osunął się na wannę. Reanimacja nic nie dała. Pewnie zabił go toksyczny dym.
Mieszkańcy wsi rzucili się na pomoc dziecku i ugasili je. Wspominają, że w chwili odjazdu karetki pogotowia, dziecko było jeszcze przytomne.
Kiedy zabierała ją kartka, była przytomna. Nawet nie płakała.
Nie żyje Anielka z Leżachowa
2-letnia Anielka była leczona w szpitalu w Łęcznej w województwie lubelskim. Jej obrażenia były bardzo poważne, ponieważ ponad 80 procent powierzchni ciała uległo poparzeniu.
Matka dziewczynki na początku nie została poinformowana o całym zdarzeniu, ponieważ dzień po pożarze przeszła operację cesarskiego cięcia. Dopiero wtedy dotarła do niej smutna wiadomość o śmierci ukochanego i pożarze domu. Po powrocie na wieś została otoczona opieką ze strony najbliższych.
W tym czasie Anielkę utrzymywano w stanie śpiączki farmakologicznej. Po nieznacznej poprawie znów nastąpiło pogorszenie i ostatecznie dziecko zmarło. Informacja o śmierci dziewczynki została podana przez Urząd Miasta i Gminy w Sieniawie.
Burmistrz Adam Woś złożył rodzinie kondolencje:
Nie znajdujemy słów pocieszenia, gdyż nawet te najwznioślejsze nie wypełnią pustki, jaką po sobie zostawiła ta Mała Istota. Oby Bóg w niebie zesłał Wam ukojenie w tych trudnych chwilach.
Historia nieszczęśliwego wypadku Anielki bardzo poruszyła zarówno lokalną społeczność, jak i wielu Polaków w całym kraju. Z tego powodu została zorganizowana zbiórka, na którą wpłacono łącznie ponad 128 000 zł na leczenie dziecka.