×

Nie żyje Aleksander Doba. „Zmarł śmiercią podróżnika”

Media obiegła smutna informacja. Nie żyje Aleksander Doba, polski kajakarz i podróżnik. Miał 74 lata. O jego śmierci poinformowała rodzina.

Nie żyje Aleksander Doba

Jeszcze niedawno było o nim głośno za sprawą niesamowitego czynu. Aleksander Doba jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent (z Afryki do Ameryki Południowej) wyłącznie dzięki sile mięśni.

Niestety, dzisiaj media obiegła smutna wiadomość. Polski podróżnik i kajakarz zmarł w poniedziałek (22 lutego). O jego śmierci poinformowała rodzina poprzez media społecznościowe.

Z głębokim żalem zawiadamiamy, że dnia 22 lutego zmarł wielki kajakarz Aleksander Doba. zmarł śmiercią podróżnika zdobywając najwyższy szczyt Afryki – Kilimandżaro spełniając swoje marzenia. Pogrążona w żalu żona, synowie, synowe i wnuczki.

Wielki podróżnik

Na obszernej liści wyczynów Aleksandra Doby, oprócz wspominanego wyżej wyczynu, można znaleźć także opłynięcie Morza Bałtyckiego, Bajkału, przepłynięcie wzdłuż całego polskiego wybrzeża od Polic do Elbląga, jak również przepłynięcie kraju po przekątnej od Przemyśla do Świnoujścia.

W 2015 roku za sprawą internetowego głosowania na stronie National Geographic podróżnik otrzymał tytuł „Podróżnika Roku 2015”. W tym samym roku został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. Trzy lata później otrzymał również Medal Stulecia Odzyskanej Niepodległości (2018).

Ostatniego wywiadu udzielił „Tygodnikowi Swarzędzkiemu” w styczniu bieżącego roku. Wówczas opowiadał o swoich kolejnych planach:

W planowanej wyprawie jest wejście na szczyt góry i zejście do podnóża, safari w dwóch parkach narodowych: Tarangire i Ngoro Ngoro oraz odpoczynek na wyspie Zanzibar.

O dziwo znany podróżnik czuł się… jak turysta. Jak tłumaczył w rozmowie ze Sport.pl z 2014 roku:

Ja autentycznie czuję się turystą. Nie jestem wyczynowym sportowcem. Jestem za to ciekawy świata, odkrywania czegoś nowego. Nie pływam więc kajakiem tam i z powrotem dla rekreacji, tylko szukam nowych tras i wyzwań. Dziwię się, kiedy ktoś mówi, że to co robię, to nie jest turystyka. Jestem realistą i wiem, że, gdyby coś mi się stało na środku oceanu, to pomoc nie nadeszłaby szybko. Dlatego, gdy wypływam, to staram się mieć wszystkie życiowe sprawy uporządkowane. Żadnych długów, zobowiązań.

Źródła: www.sport.pl, www.rmf.fm, www.polsatnews.pl
Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Twitter

Może Cię zainteresować