×

Zauważa płaczącego mężczyznę na stacji benzynowej. Gdy zagląda do jego auta, nie wie, co powiedzieć

Bóg zaznacza nam swoją obecność w najmniej spodziewanym momencie. Nicole Heintz przekonała się o tym na własnej skórze w wyjątkowo chłodny, zimowy poranek, kiedy to zatrzymała się na stacji benzynowej…

Swoim przeżyciem podzieliła się z innymi na Facebook’u.

Po drodze do pracy musiałam zatrzymać się, aby zatankować (…). Gdy wysiadłam z samochodu i zamknęłam drzwi, zobaczyłam, że nieopodal stoi mężczyzna w średnim wieku i okropnie płacze. Zaczęłam zastanawiać się nad tym, co może być powodem jego zachowania. Gdy przyjrzałam się bardziej, moje serce zamarło…

W Apple Valej było 10 stopni mrozu i okropny wiatr. Mężczyzna miał na sobie klapki i dziurawe skarpety. W środku, na przednim fotelu, siedziała jego żona, skrywająca twarz w dłoniach, z tyłu znajdowały się dwie nastoletnie dziewczynki mocno do siebie przytulone i okryte kocem.

Coś wyjątkowo mocno podpowiadało Nicole, że ta rodzina naprawdę potrzebuje pomocy.

Wiedziała, że nie może po prostu zignorować ich prawdopodobnie rozpaczliwej sytuacji. Kobieta nie chciała się wtrącać, ale widząc wszystkich członków tej rodziny w tak złym stanie, musiała w końcu interweniować.

Podeszłam do tego pana i zapytałam: Czy coś się stało? On tylko spojrzał na mnie, nie kryjąc swoich łez rozpaczy i po chwili odpowiedział: Nie mogę zapewnić nawet godziwego bytu mojej rodzinie….

Bez zastanowienia położyłam moją kartę na jego samochodzie i powiedziałam: Zatankuj, ja z chęcią zapłacę za Twój rachunek. Coś w nim, jakby odżyło. Jednak, był w szoku, tak wielkim, że zapomniał, jak się tankuje.

W tej chwili z samochodu wysiadła jego żona i zapytała go, co się dzieje. Powiedziałam, że zapłacę za ich tankowanie. Zaczęła płakać, a gdy się zbliżyła, żeby podać mi rękę w podzięce, zobaczyłam, że jest brudna i ma porozdzierane ubranie. Poprosiłam, aby podeszła ze mną do mojego samochodu.

W bagażniku miałam dużo ciuchów, których miałam zamiar pozbyć się akurat tego dnia. Otworzyłam jej drzwi i poprosiłam, aby wzięła sobie wszystko to, co chce.

Kobieta bez słowa odwróciła się na pięcie i pobiegła do swojego samochodu. Nicole była pewna, że obraziła ją w ten sposób lub, że przytłoczyła ją jej nagła hojność.

Okazało się, że jednak nie…

Chwilkę później ona i jej dwie córki przekopywały się przez wszystkie ubrania, równocześnie zdejmując z siebie ich brudne i zniszczone ciuchy.

Gdy mężczyzna skończył tankować, podszedł do nich. To, co się tam działo, przyciągnęło wszystkich ludzi, którzy byli na stacji. Jakiś mężczyzna dał tej potrzebującej rodzinie kartę podarunkową, inny oddał zrozpaczonemu ojcu swoją własną kurtkę, a jeszcze ktoś ofiarował jakieś pieniądze. Nigdy w życiu nie powiedziałabym, że coś takiego może wydarzyć się na zwykłej stacji benzynowej ze strony zupełnie obcych sobie ludzi.

Jednak to daje mi nadzieję, że Boża Miłość może być zaraźliwa, że nie jesteśmy jedynymi ludźmi, którzy chcieliby, aby świat był lepszym miejscem. Miłość Boga jest większa niż wszystko i my mamy być jej częścią… On zawsze o nas dba, nawet jeśli wydaje nam się inaczej…

Rzeczy małe, ale oznaczające wiele…

Oby rzeczy podarowane tej biednej rodzinie na stacji benzynowej były wystarczające, aby mogła rozpocząć nowe życie… Może to nie było nie wiadomo co, ale na pewno dla tej biednej rodziny znaczyło wiele. Miejmy nadzieje, że było też znakiem tego, że nie wszystko jeszcze stracone….

Zwracajmy uwagę na innych ludzi. Nie dlatego, że inaczej wyglądają, mają inny kolor skóry czy są za mocno pomalowani lub nie są wcale. Nie patrzmy też na to czy są chudzi, otyli czy może mają źle dobrane buty do reszty stylizacji… Zwracajmy uwagę na to, czy nie potrzebują naszej pomocy. Jeśli my zaczniemy pomagać, być może sprawi to, że i inni także się odważą, bądź zainspirują.

Może Cię zainteresować