Nauczycielka zdjęła krzyż ze ściany i wywalczyła odszkodowanie. Ziobro zaskarża wyrok sądu
Grażyna Juszczyk uczyła matematyki w szkole sportowej w Krapkowicach. Zarówno o szkole, jak i o matematyczce zrobiło się głośno 7 lat temu. Wtedy nauczycielka zdjęła krzyż ze ściany pokoju nauczycielskiego, za co została upomniana przez dyrekcję.
Sąd stanął po stronie nauczycielki, stwierdzając, że pani Juszczyk była dyskryminowana ze względu na swoje poglądy. Wygląda na to, że ta sprawa będzie miała dalszy ciąg.
Nauczycielka zdjęła krzyż ze ściany
Ta głośna sprawa w 2013 roku podzieliła Polaków. Grażyna Juszczyk uczyła matematyki przez ponad 30 lat. Nie wiadomo, co wpłynęło na fakt, że pewnego dnia postanowiła zdjąć ze ściany pokoju nauczycielskiego krzyż.
Po kilku tygodniach brak krzyża zauważyła dyrekcja szkoły. Zwołano zebranie, od którego zaczęły się problemy matematyczki. Świadkami zdjęcia krzyża było kilka osób, obecnych w pokoju nauczycielskim. Do dyrekcji zaczęły więc spływać donosy na panią Juszczyk.
Podczas zebrania, nauczycielka została publicznie upomniana. Kobieta broniła się, twierdząc, że krzyż zdjęła w celu dokonania eksperymentu socjologicznego. Ponoć chciała sprawdzić, kto zauważy zniknięcie krzyża.
Niektórzy oskarżali matematyczkę o kradzież krzyża. Ta poskarżyła się władzom gminy, ale i kuratorium oraz wojewodzie. Ponoć bezskutecznie, dlatego Grażyna Juszczak złożyła zawiadomienie do sądu pracy, w którym oskarżyła dyrekcję szkoły o dyskryminację ze względu na bezwyznaniowość. Juszczak odwoływała się również do przepisów, dotyczących molestowania psychicznego. Twierdziła, że ją upokorzono.
Sąd po stronie nauczycielki
Sąd Okręgowy w Opolu przychylił się do pozwu nauczycielki. Zgodnie z wyrokiem, szkoła miała wypłacić jej odszkodowanie w wysokości 5 000 zł, a w lokalnej gazecie zamieścić ogłoszenie z przeprosinami.
Rozstrzygnięcie było nieprawomocne. Do sprawy włączyła się prokuratura, w apelacji stwierdzając, że sąd popełnił błąd stwierdzając, iż doszło do dyskryminacji nauczycielki.
Ziobro zaskarża wyrok
Po tym, jak Sąd Apelacyjny we Wrocławiu oddalił złożoną apelację, prokuratura zwróciła się do Sądu Najwyższego ze skargą kasacyjną. W listopadzie 2018 roku skargę oddalono.
Jak się okazuje, to nie koniec perypetii w tej głośnej sprawie. Postanowił o niej przypomnieć prokurator generalny i minister sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro. Domaga się on uchylenia wyroku, który (jego zdaniem) narusza prawa do rzetelnego postępowania przed sądem oraz sprawiedliwości proceduralnej.
Co na to emerytowana nauczycielka?
W wypowiedzi dla Radia TOK FM, pani Grażyna mówi:
Byłam pewna, że ta sprawa już dawno została zakończona. (…) Tymczasem teraz okazuje się, że prokurator generalny postanowił zainterweniować w mojej sprawie. Jestem tym przerażona i uważam, że jako szary obywatel doświadczam prześladowania ze strony państwa
Jaki będzie finał tej sprawy?