Policja dostała zgłoszenie, że ojciec nakarmił pięciodniowego noworodka pikantnym sosem
Świeżo upieczony tata opowiedział, jak beztroski post na Facebooku o przypadkowym nakarmieniu jego synka, spowodował wizytę policji i zrujnował mu okres świąteczny.
Wizyta policjantów
Paul Dawson (39 l.) osłupiał, gdy funkcjonariusze policji zapukali do jego domu w Stockton, pytając, czy to prawda, że swojego pięciodniowego syna, Bena, karmi… pikantnym sosem.
Incydent ten był efektem umieszczonego wcześniej przez 39-latka wpisu na Facebooku, który opublikował podczas obiadu z rodziną w TGI Fridays w Stockton-on-Tees.
Pikantna historia
Mój syn urodził się w Nowy Rok, więc ja i moja partnerka poszliśmy coś zjeść. Lorencia karmiła piersią Bena, a ja jadłem pikantne skrzydełka. W końcu i ona chciała zjeść swoje danie, więc powiedziałem, że potrzymam synka, by ona mogła spokojnie zjeść
Mężczyzna wytarł, więc dłonie w serwetkę i wziął Bena od partnerki. Jednak noworodek nie był zbyt szczęśliwy, że już nie ssie piersi, więc aby go uspokoić, Dawson włożył mu palec do buzi. Niestety zupełnie zapomniał o tym, co przed chwilą jadł…
Ben zrobił zabawną minę i to cała historia!
Pod zdjęciem wstawionym na portal społecznościowy Paul napisał:
wygląda na to, że pięciodniowe dzieci nie lubią, gdy ich tatusiowie wkładają im palce w usta po zjedzeniu pikantnych skrzydełek. Swoją drogą – nieumyślnie!
Incydent zgłoszono na policję
Kilka dni później policja zapukała do jego drzwi. Gdy Dawson otworzył i zapytał, co się stało, usłyszał: „Jak to nie wiesz???”
Tata malutkiego Bena nie miał pojęcia o co chodzi, więc funkcjonariusze wytłumaczyli mu, że dostali zgłoszenie, że Paul karmił swojego syna pikantnym sosem. Mężczyzna tak bardzo się zdenerwował, że krzyknął: „Jaja sobie robicie?!”
Był poirytowany i rozżalony faktem, że ktoś nasłał na niego policję. Lorencia wyjaśniła całą sytuację policjantom, bo jej partner nie był w stanie. Zapytała ich, czy przeczytali post na Facebooku. Gdy zaprzeczyli, pokazała im wpis. Zawstydzili się i przeprosili za najście. Przyznali, że nie powinni dostać takiego wezwania, a później wyszli.
Nie było żadnych dalszych dochodzeń
Rzeczniczka policji w Cleveland oświadczyła:
Policja otrzymała telefon od obywatela, dotyczący troski o dobro dziecka we wtorek, 8 stycznia. W rezultacie dwóch funkcjonariuszy zostało wysłanych na adres w Stockton, aby porozmawiać z rodzicami dziecka i zrozumieć okoliczności zdarzenia. Funkcjonariusze byli usatysfakcjonowani, że dziecko było bezpieczne i nie było żadnych dalszych dochodzeń
Gdy emocje już opadły…
Paul nie mógł się długo uspokoić po wizycie policjantów. Twierdził, że przez najście jego rodziny w domu, umniejszono ich radość ze świątecznego klimatu.
Jednak, gdy nieco ochłonął zaczął żartować na ten temat. Dowodem na to są przerobione zdjęcia, które umieszcza nadal na… Facebooku.