Najmłodsza ofiara koronawirusa w kraju. Nie żyje zaledwie 4-miesięczne dziecko
Najmłodsza ofiara koronawirusa w kraju to zaledwie 4-miesięczne dziecko. Ta informacja wywołała przerażenie wśród wszystkich rodziców. Koronawirus może być naprawdę niebezpieczny nie tylko dla seniorów, ale także dla małych dzieci.
Sytuacja epidemiologiczna w Polsce
Epidemia koronawirusa w Polsce wciąż przybiera na sile. Dotychczasowy, dzienny rekord liczby zakażeń spowodowanych COVID-19 to aż 21 897 przypadków. Obecnie w polskich szpitalach przebywa łącznie około 18 160 osób zakażonych koronawirusem. 1 550 jest podłączonych do respiratorów. Polska wciąż dysponuje 7 742 łóżkami oraz 429 respiratorami zarezerwowanymi dla pacjentów z COVID-19.
Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że pacjenci z COVID-19 mogą liczyć na łącznie 25 902 łóżka i 1 979 respiratorów. Oznacza to, że w stosunku do poniedziałku zwiększono liczbę łóżek o 1 095, a liczbę respiratorów o 63. Kwarantannę odbywają teraz 421 582 osoby. Nadzorem sanitarno-epidemiologicznym objęto 46 697 osób.
Od początku epidemii w Polsce wyzdrowiało 159 986 chorych. Ostatniej doby do zdrowia powróciły 5 573 osoby. Niestety liczba ofiar śmiertelnych również się zwiększa. Umierają nie tylko seniorzy.
Najmłodsza ofiara koronawirusa w kraju
W ciągu ostatniej doby w Polsce z powodu COVID-19 zmarło 227 osób. Jedną z ofiar jest zaledwie 4-miesięczne dziecko. Ze statystyk wynika, że jest to najmłodsza ofiara koronawirusa w kraju.
O śmierci niemowlęcia powiadomiła Wojewódzka Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna. Chłopiec pochodził z województwa śląskiego, z powiatu cieszyńskiego. Dziecko miało zapalenie płuc, ale nie wiadomo, czy chorowało na dodatkowe schorzenia. W mediach pojawiła się informacja, że 4-miesięczne maleństwo miało wadę serca. Jednak, jak podaje Onet, lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, którzy walczyli o życie niemowlęcia przez ponad tydzień, nie potwierdzają tych doniesień.
Wcześniej za najmłodszą ofiarę COVID-19 w Polsce uważano 18-latkę z Warszawy.
Dzieci roznoszą wirusa?
Prof. Paweł Januszewicz na antenie Polsat News stwierdził, że jego zdaniem brakuje dowodów na to, że to dzieci odpowiadają za wzrost liczby zakażeń w populacji.
Dzieci raczej podążają za infekcjami, a nie nakręcają nowe fale w czasie trwania tej pandemii. Nie ma np. wzrostu infekcji po końcu lockdownu. I to jest bardzo interesujące, że kiedy szkoły są otwierane po zamknięciu całej gospodarki, nie obserwuje się w krajach, w których to się dzieje [wzrostu – przyp. red.]. Nic złego się nie dzieje.
W opinii lekarza po 12. roku życia dzieci przechodzą COVID-19 w sposób podobny jak osoby dorosłe:
Powyżej 12. roku życia dzieci zaczynają mieć te same objawy i problemy jak dorośli, natomiast dzieci poniżej 12. roku życia, zwłaszcza małe dzieci poniżej 5 lat nie przekazują wirusa ani pomiędzy sobą, ani innym.