×

„Na jedną noc da radę”. Mężczyzna przyszedł na randkę w towarzystwie kolegi

„Na jedną noc da radę”. Bezlitosny komentarz, który usłyszała podczas randki sprawił, że już nigdy nie zwiąże się z żadnym mężczyzną. Ela przekonała się, że poza seksualnością relacje damsko-męskie nie mają najmniejszego sensu.

Romantyczna randka

Znalezienie kochającego, wyrozumiałego partnera to w dzisiejszych czasach nie lada wyzwanie. W dobie jednorazowych znajomości coraz mniej mężczyzn poszukuje związku na stałe, którego filarami będzie szacunek i wierność. Przeważająca większość panów preferuje relacje oparte na seksie, które nie wiążą się z zaangażowaniem emocjonalnym. W przesłanym do naszej redakcji liście Ela zwierzyła się z tego, co wydarzyło się podczas pierwszej randki z Bartkiem. Kobieta o romantycznym nastawieniu spodziewała się, że spotkanie w restauracji będzie początkiem wieloletniej miłości.

Poznałam Bartka w pracy w Amazonie. Oboje jesteśmy w tym samym wieku i na co dzień zajmujemy się przygotowywaniem przesyłek. Niemal każdego dnia „przypadkowo” wpadaliśmy na siebie pomiędzy regałami z towarami. W końcu Bartek doszedł do wniosku, że to nie może być przypadek. Zaproponował mi wyjście do bliskowschodniej restauracji we Wrocławiu.

Ela wiązała z tą randką wielkie nadzieje. Sądziła, że ona i Bartek są sobie pisani. Przez wiele godzin planowała strój i makijaż na spotkanie z kolegą z pracy.

Bardzo zależało mi na tej randce. Może to wstyd, ale mam 28 lat i nigdy jeszcze nie miałam chłopaka. Za wszelką cenę chciałam to zmienić, a Bartek wydawał się znakomitym kandydatem.

Wielkie zaskoczenie

Ela opisuje ze szczegółami jak przebiegały jej przygotowania do spotkania z Bartkiem. Wspomina, że w czasie depilacji nie pominęła najmniejszego skrawka ciała. Być może podświadomie liczyła na to, że nie skończy się wyłącznie na wspólnej kolacji.

Uważam, że bardzo dobrze przygotowałam się do randki. Zrobiłam peeling i dokładnie wydepilowałam całe ciało. Do tego olejowanie włosów, antycellulitowe sole do kąpieli… Całość zajęła mi dwie godziny. Ubrana w czerwoną, obcisłą sukienkę i szpilki przyszłam do umówionej restauracji.

Po chwili na miejscu zjawił się Bartek. Ela nie mogła uwierzyć własnym oczom, gdy mężczyzna usiadł na przeciwko niej w towarzystwie swojego kolegi.

Gdy zobaczyłam, że Bartek wchodzi do lokalu w towarzystwie faceta przez głowę przemknęło mi setki myśli. Najpierw pomyślałam, że może błędnie odczytałam jego sygnały a on jest gejem. Potem przyszło mi do głowy, że mógł zorganizować podwójną randkę i na miejscu zaraz zjawi się koleżanka jego kumpla. Szybko jednak pozbyłam się złudzeń. Obaj usiedli naprzeciwko mnie, a wtedy znajomy Bartka bezceremonialnie oświadczył: „Bartuś prosił, żebym pomógł mu ocenić nową foczkę”. Nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Zamurowało mnie.

„Na jedną noc da radę”

Parę sekund później mężczyzna imieniem Witold pozwolił sobie na skandaliczną wypowiedź. W odpowiedzi na pytanie Bartka o to, co myśli o urodzie kobiety, w jednym, krótkim zdaniu podsumował wygląd Eli.

„Na jedną noc da radę”. Tych słów nie zapomnę do końca życia. Nikt nigdy mnie tak nie upokorzył. Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę i zamiast uderzyć oboje prosto w twarz, w dalszym ciągu potulnie siedziałam przy stole.

Niestety na tym się nie skończyło. Witold bardzo wczuł się w rolę sędziego i wykorzystywał każdy moment, aby skomentować strój i zachowanie Eli. Nie przejmował się tym, że kobieta słyszy każde jego słowo.

W życiu nie spotkałam się z takim chamstwem. Podczas gdy ja próbowałam rozmawiać z Bartkiem i utrzymać atmosferę względnej normalności, Witold nie spuszczał ze mnie wzroku. Czułam się jak na egzaminie. Patrzył jak korzystam ze sztućców i w jaki sposób odkładam szklankę. Nie to jednak najmocniej mnie bolało. Facet na głos mówił o poszczególnych częściach mojego ciała!

Poważne konsekwencje

Witold głośno mówił Bartkowi na ile ocenia sylwetkę Eli oraz jej urodę. Stwierdził, że w skali od 1 do 10 jest mocną piątką. Tego kobieta nie mogła już znieść.

Gdy usłyszałam, że w opinii tego pajaca jestem przeciętna, wstałam i wylałam na niego talerz z zupą. Zaczął krzyczeć, że zgłosi to na policję i że jestem samotną wariatką. Strzeliłam Bartka w pysk, nazwałam miękkim fiu**m i wyszłam z restauracji.

Niestety zachowanie Eli pociągnęło za sobą poważne konsekwencje. Kobieta musi się teraz zmagać z plotkami na swój temat, gdyż nadal razem z Bartkiem pracuje w Amazonie.
Czy Ela postąpiła dobrze? Czy zemsta jest dobrym rozwiązaniem w upokarzających sytuacjach?

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła:
Fotografie: Freepik, Facebook, imgur.com

Może Cię zainteresować