×

Muszą oddać ponad 37 tys. zł za pobrane zasiłki na dzieci. „To kara za to, że pracuję”

Pewne małżeństwo żali się mediom, że Urząd Skarbowy każe im zwrócić pobrane zasiłki na dzieci w wysokości ponad 37 tys. zł! Wszystko przez… służbowy samochód, którego wartość zaliczono do przychodów.

Muszą zwrócić zasiłek na dzieci

Richard i Rebekha Nicholls mieszkający w New Waltham w Wielkiej Brytanii do niedawna pobierali zasiłek na troje dzieci, tak zwany Child Benefit. Ostatnio jednak zamiast zasiłku otrzymali ogromny rachunek do spłacenia.

Jak wyliczył HMRC (Urząd Skarbowy i Urząd Cywilny Jej Królewskiej Mości), muszą zwrócić 7 400 funtów, czyli w przeliczeniu ponad 37 tysięcy złotych, które pobrali w formie zasiłku. Jak twierdzą urzędnicy, te pieniądze im się nie należały, bo ojciec rodziny rozpoczął dobrze płatną pracę.

Kara za znalezienie pracy?

Okazało się, że na poczet dochodów rodziny zaliczono służbowy samochód, który firma zatrudniająca Richarda Nichollsa udostępniła mu w celu wykonywania obowiązków zawodowych. Wartość samochodu sprawiła, że Nichollsowie przekroczyli dopuszczalny próg dochodowy, który w Wielkiem Brytanii, po ostatnich zmianach wynosi 50 tysięcy funtów rocznie. A to oznacza, że świadczenia na dzieci im się nie należały.

Mimo to, jak dopatrzyli się urzędnicy, Nichollsowie je pobierali. Dlatego teraz otrzymali wezwanie do zwrotu pobranych pieniędzy. Richard Nicholls z goryczą skomentował sprawę w rozmowie z „Daily Mail”:

To kara dla pracującego człowieka

Sporny zasiłek

Richard i Rebekha wyjaśniają w rozmowie z dziennikarzami, że urzędnicy nie uprzedzili ich o zmianie przepisów. Dalej wypłacali im zasiłki, choć wiedzieli, że sytuacja finansowa rodziny uległa poprawie. A teraz domagają się spłaty 1 funta za każde 100 funtów zarobione powyżej rocznego progu 50 tysięcy funtów.

Nichollsowie przekraczają ten próg tylko o wartość służbowego samochodu, o którym nawet nie wiedzieli, że wlicza się do dochodu rodziny. Małżonkowie nie wykluczają dochodzenia swoich racji na drodze sądowej.

Jak komentuje Rebekha, ich sytuacja powinna być ostrzeżeniem dla innych:

Jako rodzina wiele przeszliśmy przez ostatnie 12 lat i oprócz tego mamy też inne długi do spłacenia. Myślę, że nie będziemy mieli innego wyjścia, niż próba rozwiązania problemu w sądzie. Rozmawiając z przyjaciółmi, dowiedzieliśmy się, że nie jesteśmy jedyną rodziną, która otrzymała taki rachunek. Chcę tylko ostrzec ludzi, aby upewnili się, że nie wpadną w tę samą pułapkę, co my.

Zresztą HMRC, do którego zwrócili się z prośbą o rozłożenie spłaty na raty zapowiedział im, że bedą musieli iść z tym do sądu. Urzędnik sarkastycznie zwrócił uwagę małżeństwu na to, że „urząd podatkowy nie jest bankiem”, więc nie pozwoli im płacić w ratach.

A pomyśleć, że mogli w ogóle nie szukać pracy, tylko żyć spokojnie na koszt państwa…

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: www.fakt.pl, www.dailymail.co.uk, www.mirror.co.uk
Fotografie: Freepik

Może Cię zainteresować