×

Z zimną krwią zamordowała ciężarną żonę polskiego reżysera. „Patrzyłam jej prosto w oczy”

Nie wszyscy pamiętają, że w 1969 roku Roman Polański musiał zmierzyć się z ogromną tragedią. Właśnie wtedy, do jego domu w Hollywood wdarli się członkowie sekty. Podczas nieobecności reżysera, Susan Atkins zasztyletowała jego żonę, będącą w zaawansowanej ciąży.

Nowy film Tarantino

O morderstwie sprzed lat znów jest głośno. Przede wszystkim w związku z filmem przygotowywanym przez Quentina Tarantino. Reżyser, lubujący się w krwawych tematach, nakręci film o Charlesie Mansonie i jego „rodzinie”, która dopuściła się serii morderstw – między innymi żony Polańskiego.

Film Tarrantino ma gwiazdorska obsadę. W rolach głównych wystąpią Leonardo DiCaprio, Bard Pitt i Jennifer Lawrence. „Once upon a time in Hollywood” jest też ostatnim filmem, w którym zobaczymy zmarłego niedawno Luke’a Perry’ego. W rolę Sharon Tate, czyli 26-letniej żony Polańskiego, wcieli się Margot Robbie.

Do tej pory nie wiemy, kto wcieli się w jedną z ciekawszych osób zamieszanych w sprawę. Chodzi oczywiście o Susan Atkins – kobietę, która bez mrugnięcia okiem zamordowała ciężarną Sharon Tate.

Trudne dzieciństwo

O stworzenie profilu osobowości Susan Atkins pokusiło się wielu naukowców. Wszystkie badania prowadziły do jednego wniosku. Przyczyną jej zachowania był brak prawdziwego dzieciństwa.

Przyszła na świat w 1948 roku w Kalifornii. Matkę straciła, kiedy miała zaledwie 13 lat. Została z dwoma młodszymi braćmi i ojcem alkoholikiem, który szybko uciekł. Resztę dzieciństwa rodzeństwo spędziło wędrując między domami krewnych.

W szkole była cicha i spokojna. Ci, którzy ją znali wspominają, że była bardzo wrażliwa. Często wydawało się, że żyje we własnym świecie.

Chciała miłości i akceptacji

Samodzielne życie rozpoczęła już jako 17-latka. Zatrudniła się jako sekretarka, ale szybko odkryła, że praca striptizerki jest łatwiejsza i bardziej dochodowa. Od tej pory w ciągu dnia szukała miłości i akceptacji, a nocami rozbierała się w klubach.

W drugiej połowie lat 60. w USA rozwijał się ruch hippisowski, który bardzo przyciągnął Susan. Imponował jej ich bunt przeciwko materializmowi. Wśród hippisów w 1966 roku poznała Antona LaVeya, czyli autora biblii satanistycznej. Wtedy pierwszy raz dołączyła do kultu. Najpierw była to grupa LaVeya, który organizował spotkania satanistyczne. Rok później poznała nowego duchowego guru – Charlesa Mansona.

Manson i jego „rodzina”

Kiedy go poznała, nie miała jeszcze 20 lat. Charles był 14 lat starszy. Swoja sektę nazywał „rodziną”. By wszyscy byli mu bardziej posłuszni, chętnie częstował ich LSD. Połączenie narkotyków, seksu i niezwykłej charyzmy recydywisty sprawiła, że bez trudu omamił młodziutką Atkins.

„Rodzina” liczyła kilkanaście osób. Na początku podróżowali przez połowę Stanów Zjednoczonych, ostatecznie osiedlili się na starym ranczu na przedmieściach Los Angeles. Tam Manson i jego grupa zupełnie stracili kontakt z rzeczywistością.

Guru uważał się za proroka. Twierdził, że nadchodzi zagłada i wojna rasowa, zapowiedziana przez jedną z piosenek Beatelsów. Swoim wyznawcom wmawiał, że konflikt wygrają czarnoskórzy. Jednak nie poradzą sobie ze zdobytą władzą, dlatego o przywództwo poproszą właśnie jego. Wszyscy członkowie kultu wierzyli w jego wizje.

Susan była jedną z osób ze ścisłego kręgu Mansona. Urodziła mu nawet syna, którego nazwała Zezozose Zadfrack Glutz. Na szczęście dla chłopca, opieka społeczna zabrała go od rodziców. Ze zmienionym imieniem trafił do zwykłej rodziny. Susan Atkins nie miała z nim kontaktu do końca życia.

Byli bezwzględnie posłuszni

Kiedy przywódca duchowy wpadł na pomysł mordowania sławnych i bogatych, Susan nawet się nie zawahała. Oczywiście, kiedy Manson postanowił „załatwić kilka pieprzonych świń” nie miał zamiaru brudzić sobie rąk, posłużył się swoimi wyznawcami.

Wybór rodziny polskiego reżysera na pierwsze ofiary był przypadkowy. Najprawdopodobniej Manson chciał zabić właściciela willi Terry’ego Melchera, który kiedyś odmówił wydania jego płyty. Nie wiedział, że producent wynajął swój dom Polańskiemu.

Zaczęli zabijać bez litości

Dramat rozegrał się w nocy z 8 na 9 sierpnia 1969 roku. W domu była ciężarna Sharon Tate, przyjaciele rodziny Wojciech Frykowski, Abigail Folger i Jay Sebring oraz 17-letni znajomy dozorcy Stephen Parent.

Do willi wtargnęło 3 członków „rodziny” wyposażonych w noże i pistolety. Razem z Susan Atkins w środku znaleźli się Charles Watson i Patricia Krenwinkel. Morderstwa, których się dopuścili były niezwykle okrutne.

Sharon zginęła jako ostatnia. Widziała jak giną jej przyjaciele. Susan Atkins opowiedziała jak wyglądał ich dialog, zanim zabiła żonę reżysera:

Proszę, nie zabijaj mnie. Nie chcę umierać. Chcę urodzić dziecko.

Słuchaj, dziwko, nic mnie nie obchodzisz. Nie interesuje mnie, czy chcesz mieć dziecko. Lepiej się przygotuj. Umrzesz, a mnie jest to zupełnie obojętne

Susan Atkins zadała 26-latce 16 ciosów nożem, chociaż sama nie potrafiła ich zliczyć. Opisała morderstwo w czasie zeznań przed sądem:

Byłam pod wpływem narkotyków. Nie wiem, ile ciosów nożem jej zadałam, i nie wiem, dlaczego to zrobiłam. Płakała, patrzyłam jej prosto w oczy, a ona w kółko tylko błagała i błagała, abym tego nie robiła. Trajkotała jak maszyna. Nie mogłam już tego słuchać, więc ją zadźgałam

Atkins opowiadała o wszystkim z zimną krwią, kompletnie bez emocji. Sharon Tate miała urodzić 18 sierpnia. Została pochowana razem ze swoim synem.

Przed opuszczeniem miejsca zbrodni Atkins napisała na ścianie słowo „PIG” (świnia), ręcznikiem umazanym we krwi. Następnego dnia grupa Mansona napadła na kolejny dom. Zanim zatrzymała ich policja, zamordowali 7 osób.

Skazali ją na karę śmierci

Podczas przesłuchań Atkins, ani razu nie wyraziła skruchy. Uznała, że to, co zrobiła, było słuszne, bo robiła to z miłości. W czasie procesu targały nią sprzeczne emocje. Z jednej strony śmiała się opisując morderstwo Sharon Tate, z drugiej w czasie ogłaszania wyroku groziła sędziom, że pozabija im dzieci.

W trakcie procesów członków „rodziny” okazało się, że na ich liście „pierdolonych świń” byli jeszcze Frank Sinatra, Richard Burton i Liz Taylor.

Po blisko 10 miesiącach procesu, w 1971 roku Susan Atkins została skazana na karę śmierci. Mansona za nakłanianie do psychopatycznych morderstw, skazano na 9 wyroków dożywocia. Po roku od wyroku w Kalifornii zmieniono prawo. Przez to kara śmierci Atkins została zmieniona na dożywocie.

Nawrócenie przyszło po latach

Susan potrzebowała wielu lat, żeby przemyśleć całą sprawę i wyrazić skruchę. W więzieniu przeżyła duchowe nawrócenie. Opisała je w swojej aurobiografii:

Nagle w moich myślach pojawiły się drzwi, gdy je otworzyłam, wylał się na mnie potok brylantowego światła. Wiedziałam, że to jest Jezus. Powiedział do mnie: „Susan, przyszedłem do twego serca. Twoje winy zostały wybaczone”

Od tego momentu Atkins głosiła ewangelię w więzieniu. Jej działalność obejmowała pomaganie osobom uzależnionym od używek i sekt oraz działanie na rzecz ofiar brutalnych przestępstw. Taka przemiana wydaje się wręcz nieprawdopodobna. Jednak jej działania były na tyle szczere, że „aniołem” nazywali ją nie tylko współwięźniowie, ale też strażnicy. Po latach Mansona nazywała obsesyjnym zbirem, a życie z nim diabelską pułapką.

Susan Atkins wiele razy starała się o warunkowe zwolnienie. Nigdy nie dostała pozytywnej odpowiedzi.

24 września 2009 roku w wieku 61 lat, zmarła na raka mózgu.

Może Cię zainteresować