×

Maturzyści pobili Jolę kijem, a w głowę wbili nóż. Po zatarciu śladów poszli na pizzę

Ta okrutna zbrodnia, która miała miejsce 19 stycznia 1996 roku w tarchomińskim biurze „Abigajl”, zapisała się w historii grubymi literami. To właśnie tam pracowała 22-letnia Jolanta Brzozowska. Młoda dziewczyna zarabiała na życie w firmie zajmującej się kolportażem krzyżówek. Była to firma szwagra, a więc czuła się w pracy bardzo dobrze. Jej zdaniem było roznoszenie krzyżówek. Pomagał jej w tym m.in. Marcin znany jako Jogi – uczeń liceum ekonomicznego w Warszawie.

Paczka znajomych i jej imprezowy styl życia

Do tej samej szkoły co Marcin, uczęszczali jego dobrzy znajomi – Monika o pseudonimie Osa i Robert, czyli Gołąb. Razem tworzyli paczkę przyjaciół, których ciężko było rozłączyć. Wspólnie chodzili na wagary, pili alkohol, bawili się w najlepsze, a nawet sięgali po narkotyki. Mimo imprezowego stylu życia, żadne z nich nie miało problemów z prawem.

Grupa znajomych wiedziała, że przed nimi jedna z najważniejszych imprez w życiu – studniówka. Wiedziała, że aby impreza była udana, będą potrzebowali pieniędzy na narkotyki i alkohol. Pieniędzy, które musieli przecież jakoś zdobyć.

Gazeta

Gazeta

Pomysł Moniki

Paczka znajomych słynęła z tego, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych i są w stanie zrobić wszystko nawet kosztem innych, co postanowiła udowodnić po raz kolejnych. 19 stycznia Monika zaproponowała kolegom, aby dokonali skoku na kiosk i sklep. Kiedy grupa znajomych stanęła przed sądem, Osa tłumaczyła, że był to tylko żart. W ostateczności zostali wypuszczeni na wolność. W ich głowach wciąż kotłowała się jednak chęć nielegalnego i szybkiego zarobienia pieniędzy

Planowanie napadu na „Abigajl”

Znajomi Moniki stwierdzili, że idealnym celem będzie biuro „Abigajl”. Wiedzieli, że jest tam sporo chodliwego sprzętu, który łatwo będzie spieniężyć. Wiedzieli, że w środku jest tylko Jola, która będzie dla nich zupełnie nieszkodliwa. Byli jednak przygotowani na to, że 22-latka może się im postawić, dlatego zabrali ze sobą kij bejsbolowy, nogę od stołu, nóż i rękawiczki, aby przestraszyć dziewczynę.

Wcześniej umówili się na spotkanie. Spotkanie, które zakończyło się tragicznie

Jola wiedziała, że Marcin przyjdzie do biura ze znajomymi, ponieważ jego koleżanka chciała sobie dorobić. Kiedy paczka znajomych była już na miejscu, 22-latka z uśmiechem na twarzy zaczęła sporządzać umowę z Moniką. Nie przypuszczała, że lada moment zostanie brutalnie zaatakowana…

Najpierw bejsbolem uderzył ją Robert, po czym zaczął bić ją Marcin. Na koniec Joli zadano kilkanaście ciosów nożem, kończąc na wbiciu ostrego narzędzia w głowę. 22-latka zmarła na miejscu. Podczas brutalnego mordu Monika okradała biuro. Wzięła dwa telefony, magnetowid, pagery, biżuterię i 400 złotych. I choć łup nie był wielki, wiedzieli, że wystarczy im to na długie imprezowanie, a także wyczekiwaną studniówkę.

Zatarcie śladów

Grupa znajomych już wcześniej wszystko dokładnie obmyśliła. Kiedy więc skończyli plądrować Abigajl, zatarli ślady zbrodni i jak gdyby nigdy nic pojechali na pizzę świętować „zwycięstwo”. Pozwoliły im na to środki, które ukradli podczas łupu na biuro. Mimo brutalnego mordu, cała trójka nie dała po sobie poznać, że dokonała tak okrutnego czynu – tak twierdzili chociażby znajomi z klasy, którzy widywali się z nimi na co dzień i w ich zachowaniu nie zauważyli żadnej różnicy.

Młodzi mordercy zostali zatrzymani dopiero miesiąc później

Jak doszło do zatrzymania? Osa i Gołąb od samego początku zeznawali, że są niewinni. Zrzucili odpowiedzialność na kolegę oraz na alkohol i amfetaminę, którą mieli wziąć tuż przed przyjazdem na Tarchomin. Wsypał ich jednak Marcin, który jako jedyny przyznał się do zabójstwa 22-latki nie mogąc pogodzić się z tym, że odebrali jej życie. Dopiero w ostatnim słowie przed sądem w marcu 1998 roku cała trójka wyraziła skruchę. Osa i Gołąb cały czas utrzymują jednak, że są jedynie winni rozboju, twierdząc, że nie uczestniczyli w zabójstwie, w co nikt im nie uwierzył. Ostatecznie wszyscy zostali skazani na karę dożywocia.

Pierwsza kobieta, która usłyszała tak wysoki wyrok

Monika, znana jako Osa, jest uznawana za pierwszą kobietę w historii kraju, która została skazana na dożywocie. Dziś już wiadomo, że za 2 lata będzie mogła ubiegać się o przedterminowe wyjście z więzienia.

Gazeta

Gazeta

Pytanie tylko, co na to władze? Waszym zdaniem cała trójka powinna mieć możliwość wcześniejszego wyjścia na wolność?

Może Cię zainteresować