Nakarmiła synka piersią. Kilka godzin później stał się blady, a z nosa leciała mu krew
30-letnia Samantha Jones z New Britain Township została oskarżona w piątek o zabójstwo swojego 11-tygodniowego dziecka. Sprawa od razu poruszyła tysiące ludzi, którzy nie mogą uwierzyć, że doszło do takiej tragedii.
Autopsja wykazała, że dziecko zmarło po karmieniu mlekiem matki zawierającym metadon, amfetaminę i metamfetaminę
Kobieta zeznała, że przepisano jej metadon z powodu uzależnienia od środków przeciwbólowych. Wyznała, że brała go w czasie ciąży i że brała go w chwili śmierci dziecka. Policja dowiedziała się o tragedii, gdy kobieta zadzwoniła pod numer 911, mówiąc, że coś złego dzieje się z jej dzieckiem.
Najprawdopodobniej próbowała także je reanimować. W oświadczeniu stwierdzono, że Jones powiedziała, że głównie karmiła piersią, ale trzy dni wcześniej zmieniła formułę, mówiąc, że niemowlę nie otrzymuje jej zdaniem wystarczającej ilości mleka.
Jak mogło dojść do takiej tragedii?
Kobieta powiedziała, że o 3 w nocy jej dziecko bardzo płakało i chciała je nakarmić. Była za bardzo zmęczona, aby zejść do kuchni i przygotować butelkę, dlatego nakarmiła dziecko piersią. Powiedziała także, że około godziny 6 nakarmiła syna mlekiem z butelki i poszła spać.
Gdy się obudziła, zobaczyła, że dziecko jest blade, a z nosa wydobywa się krew i śluz. Biuro prasowe D.A. poinformowało w komunikacie prasowym, że adwokat Jonesa argumentował o minimalnej kaucji, mówiąc, że śmierć R.J. nie była zamierzona.
Miejmy nadzieję, że niedługo poznamy szczegóły tej tragedii…
*Zdjęcie główne ma charakter poglądowy