×

Młode małżeństwo trzykrotnie wygrało walkę z ciężką chorobą. Nie mieli zamiaru się poddać

Prawdziwa miłość to uczucie, którego żadne próby nie są w stanie zniszczyć. Nawet najcięższa choroba nie rozdzieli zakochanych, którzy wierzą, że są dla siebie pisani. Tak też było w przypadku tej para. Mimo że życie bardzo boleśnie ich doświadczyło, odnaleźli się, pokochali i nie mieli zamiaru się rozstać.

Miłość w chorobie

23-letni Joey Rick częściej spoglądał śmieci twarz niż można sobie to wyobrazić. W wieku 7 lat zachorował na białaczkę. Po trzech latach walki wziął udział w obozie dla dzieci z chorobami nowotworowymi i ich rodzeństwem. Tam spotyka Caylee Miller, która towarzyszy chorej siostrze. I choć może wydawać to się dziwne, Joey od razu się w niej zakochał.

Od tego czasu utrzymywali stały kontakt. Joey pocieszał dziewczynę w ciężkich chwilach, gdy zmarła jej siostra. Przez ten cały okres ani razu nie wyznał, że mu się podoba tylko pielęgnował przyjaźń. Niestety choroba znów pojawiła się w życiu chłopaka tuż przed jego osiemnastymi urodzinami. Wtedy pomyślał, że musi spotkać się z dziewczyną, w której się od lat kocha. Poprosił ją o spotkanie.

Rozmawialiśmy wiele godzin na tematy, których nigdy wcześniej nie poruszaliśmy. Nigdy nie czułem aż takich emocji.

Zdecydowali, że zostaną parą, ale to było ciężkie, zwłaszcza w czasie, gdy Joey przebywał w szpitalu. Widywali się tylko tam, gdzie chłopak poddawany był chemioterapii. Caylee ani przez chwilę nie chciała się poddać i z niego zrezygnować. Wiedziała, czym jest walka z tak ciężką chorobą, a dłużej nie chciała także ukrywać tego uczucia.

Cztery lata po pierwszej randce w wieku 22 lat Joey oświadczył się Caylee! Nie mogli być bardziej szczęśliwi. Już myśleli, że wszystko w końcu układa się tak, jak powinno, gdy nagle dostają złe wieści… Po raz trzeci nastąpił nawrót choroby.

Miłość silniejsza od choroby!

Nigdy nie widziałam go w tak ciężkim stanie. Przez tygodnie miał wysoką gorączką. Tak bardzo bałam się o jego życie. Przeszedł chemioterapię, radioterapię i w końcu musiał mieć przeszczep szpiku kostnego.

Leczenie na szczęście przynosiło zadowalające efekty, dlatego para zdecydowała się na wymarzony ślub na plaży.

Nigdy nie byłem bardziej szczęśliwy. Po tylu trudnych chwilach w końcu stałem nad morzem, patrzyłem na miłość mojego życia i czułem się spełniony.

Może Cię zainteresować