×

Mieszkańcy Borowców są przerażeni. „On wie o nas wszystko”

Poszukiwania Jacka Jaworka utknęły w martwym punkcie. Mieszkańcy Borowców są przerażeni. Wiedzą, że Jaworek, który wciąż przebywa na wolności, wie o nich wszystko. W tej wsi nikt nie wierzy w to, że mężczyzna mógł popełnić samobójstwo.

Bezowocne poszukiwania

List gończy, Europejski Nakaz Aresztowania, wyznaczenie nagrody pieniężnej, sprowadzenie niemieckich psów tropiących, wykorzystanie nowoczesnego sprzętu – na razie działania policji nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Jacek Jaworek, podejrzany o zabicie trzech osób w Borowcach, nadal pozostaje na wolności.

Do zbrodni doszło 10 lipca w domu jednorodzinnym, w którym Jaworek pomieszkiwał wraz z bratem, jego żoną i synami. Wprowadził się po tym, jak opuścił zakład karny, w którym odbywał karę w związku z uchylaniem się od płacenia alimentów. Jak ustalili śledczy, kością niezgody między braćmi były kwestie spadkowe. Bliscy Jaworka już wcześniej mieli się skarżyć na jego złośliwość i agresję. Mężczyzna miał się m.in. odgrażać, że zastrzeli żonę brata.

Mieszkańcy Borowców są przerażeni

Mieszkańcy wsi Borowce od wielu tygodni żyją w ciągłym strachu. Mogłaby go zakończyć tylko jedna informacja – policji udało się schwytać poszukiwanego Jacka Jaworka. Co jakiś czas pojawiają się doniesienia o tym, że Jaworek był rzekomo widziany w różnych miejscach w kraju. Niedawno taki sygnał otrzymała policja w Ostrowie Wielkopolskim, potem Komenda Miejska Policji w Kaliszu. W obu przypadkach alarmy okazały się fałszywe.

W mediach sprawa Jacka Jaworka przycichła, ale mieszkańcy wsi Borowiec doskonale pamiętają o tym, co wydarzyło się we wsi miesiąc temu. Ciągle żyją w strachu. Nie wierzą, że mężczyzna faktycznie popełnił samobójstwo.

My tu nie wychodzimy poza obręb ogrodzenia… Jak go znam, to nie jest taki typ człowieka, żeby krzywdę sobie zrobił

– mówi pani Jadwiga, najbliższa przyjaciółka Justyny i Janusza w rozmowie z „Faktem”.

On czyta gazety, internet. On wie o nas wszystko. Gdzieś się ukrywa… Kto wie, czy na Ukrainie go nie ma? Gdyby chciał popełnić samobójstwo, zrobiłby to przed domem. Zabił brata i jego rodzinę, czy jest jeszcze coś gorszego? A nie zrobił tego, gdy wybiegł z domu

– dodaje kuzynka mężczyzny.

„Jak się nie bać”?

Krewna rodziny Jaworków doskonale pamięta groźby, jakie Jaworek kierował pod adresem rodziny.

Jak się nie bać? Zanim zabił swoją rodzinę, mówił, że nas wszystkich powystrzela. Każdego dnia we wsi dyżuruje patrol policji. W sąsiedniej wiosce, gdzie mieszka siostra Jaworka, także non stop stoi policja. Ocalały z masakry młodszy syn Justyny i Janusza Gianni wyprowadził się ze wsi, ale także ma ochronę.

– opowiada kobieta.

Niestety po zbrodni w Borowcach Jaworek miał kilka godzin na to, by się skutecznie ukryć w Polsce lub uciec za granicę. Dopiero po kilku godzinach twarz poszukiwanego zobaczyła cała Polska. To opóźnienie znacznie utrudniło poszukiwania.

Ludzie próbują odbudować swoją psychikę. Nie jest łatwo. Jak czymś się zajmę, myśli ulatują. Wystarczy chwila, wracają natrętne

– mówi Aleksandra Fuchs, sołtys Borowców.

Mieszkańcy wsi Borowce wciąż mają przed oczami twarze Justyny, Janusza i Kuby. Ale teraz już nic nie mogą dla nich zrobić. Pozostaje tylko pamięć.

 

Fotografie: Twitter (miniatura wpisu), Facebook

Może Cię zainteresować