Łódź: Skończyła mu się wódka, dlatego wybrał inny trunek. Trafił przez niego do szpitala
Czasem aż ciężko uwierzyć, że ludzie są w stanie wpaść na takie pomysły jak mieszkaniec Łodzi. Mężczyzna, któremu najwyraźniej za mało było alkoholu, sięgnął po coś, co doprowadziło go w linii prostej do szpitala. Trafił do niego z 2 promilami alkoholu we krwi. Mężczyzna wypił rozpuszczalnik…
Najwyraźniej nie wyobrażał sobie, że mógłby nagle przestać pić. Wypił wszystkie swoje zapasy, po czym wypił rozpuszczalnik
Lekarze szybko zorientowali się, że mężczyzna wypił rozpuszczalnik, ponieważ gdy wchłonie się z przewodu pokarmowego, czuć go w wydychanym powietrzu. Od razu lekarz wezwał pogotowie, które przewiozło Łodzianina na toksykologię.
Okazało się, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Jednak nie jest trunek, który kompletnie nie wpływa na organizm
Toksykolog powiedział:
Klasyczny rozpuszczalnik do farb nie zawiera składników, które mogą zabijać. Mogą jednak doprowadzić do zapalenia płuc, spowodować zaburzenia rytmu serca
Rozpuszczalnik znacznie bardziej popularny był w kręgach alkoholików, gdy alkohol był droższy. Mówiono wtedy, że osoby, które go piją, mają „tyłek pawiana”. Skąd taka nazwa? Otóż ten „wykwintny trunek” powodował niemożliwe do opanowania biegunki, przez co wiadomo, że pewna część ciała była nad wyraz wyeksploatowana.