×

Matka szukała pomocy dla duszącego się dziecka. Usłyszała, że „nie ma lekarzy”

Matka szukała pomocy dla swojego dziecka, które zaczęło się dusić. Niestety usłyszała, że nie ma lekarzy i na pomoc musi poczekać do rana.

Matka szukała pomocy dla dziecka

Do redakcji Gazety Pomorskiej postanowiła napisać jedna z czytelniczek, która jest zbulwersowana pomocą medyczną w Słupsku. Podzieliła się swoją historią.

6 lipca wieczorem jest 6-letnia córeczka dostała ataku kaszlu i duszności. Kobieta podała więc dziewczynce leki, które zwykle pomagały w takiej sytuacji. Atak jednak nie ustał. Było już po 21, więc postanowiła udać się do placówki świadczącej nocną i świąteczną pomoc medyczną:

Udałam się więc razem z dzieckiem do Kobylnicy, do tamtejszego punktu nocnej opieki. Na miejscu pielęgniarka poinformowała mnie, że nie ma lekarza. W takim wypadku natychmiast udałam się do punktu NOCH przy szpitalu wojewódzkim w Słupsku, a tam dokładnie taka sama sytuacja – brak lekarza.

Kobiecie zostały dwa wyjścia – udać się do trzeciego punktu NOCH w Ustce lub szukać pomocy w słupskim SOR. Biorąc pod uwagę stan swojego dziecka, zdecydowała się na tę drugą opcję. Jednak tam dowiedziała się, że pediatra ma mnóstwo pacjentów i być może dopiero nad ranem przyjmie jej córeczkę.

Patrząc na córkę i nie widząc już u niej duszności zrezygnowałam z dalszego czekania. Nie chciałam jej męczyć oczekiwaniem w dusznym pomieszczeniu, zresztą – jak powiedziano mi w rejestracji – jak znów zacznie się atak kaszlu i duszności u córki, to i tak wrócę.

Zrezygnowana zabrała dziecko do domu. Gazeta nie informuje, czy duszności ustąpiły.

Nie ma lekarzy

Gazeta postanowiła skontaktować się Marcinek Prusakiem, rzecznikiem Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku. Potwierdził, że faktycznie tego dnia, w dwóch z trzech punktów nocnej pomocy medycznej w powiecie, tylko w Ustce był lekarz. W Słupsku był jedynie dyżur pielęgniarski. Jak tłumaczy:

Sytuacja braku lekarzy w dwóch punktach NOCH była spowodowana brakami kadrowymi wśród personelu medycznego, szczególnie lekarzy. Braki te są rezultatem dużego obciążenia pracowników służby zdrowia podczas walki z pandemią koronawirusa oraz trwającym obecnie okresem urlopowym. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny w Słupsku nieprzerwanie prowadzi intensywne działania zmierzające do pozyskania personelu medycznego do pracy w NOCH. Działania te obejmują zarówno poszukiwanie personelu lekarskiego lokalnie w Słupsku i w regionie słupskim, jak i w odległych miejscach, m.in. w innych regionach kraju, a nawet wśród obywateli państw Wschodniej Europy.

Rzecznik szpitala jednocześnie podkreślił, że sytuacja jest ciężka odkąd minister zdrowia przystał na prośby lekarzy z przychodni POZ w kwestii świadczenia nocnej i świątecznej pomocy pacjentom:

Po raz kolejny pragniemy poinformować, iż duże zainteresowanie pacjentów wizytami w punktach NOCH ma miejsce, od kiedy lekarze POZ odmówili świadczenia porad lekarskich w ramach nocnej i świątecznej opieki medycznej, a minister zdrowia – wychodząc naprzeciw żądaniom lekarzy rodzinnych – nakazał spełnianie tych obowiązków przez szpitale.

Zwraca także uwagę, że na wizytę w przychodni niejednokrotnie trzeba czekać kilka dni. Z kolei punkty SOR podejmują reakcję w ciągu kilku godzin.

Pandemia mocno nadwyrężyła polską ochronę zdrowia i przez kolejną falę koronawirusa, która ma rzekomo nadejść jesienią, lekarze są kierowani do walki z COVID-19.

*Zdjęcia mają charakter poglądowy
Źródła: gp24.pl, mamadu.pl
Fotografie: Pixabay, www.youtube.com

Może Cię zainteresować